2012-03-30

6,5.

Sześć i pół wspólnego przebywania, głaskania, nucenia i moich monologów do Ciebie. Przykładam do brzucha książkową kartkę z rzeczywistym wymiarem dziecka w tym czasie i nie mogę się nadziwić, że mieścisz się Tam we mnie i na dodatek masz tyle miejsca na gimnastyczne wyczyny. Dajesz o sobie znać o wszystkich porach dnia i nocy, kopiesz częściej, mocniej, pod ręką Cię wyczuwam i z miłością dotykam. Momentalnie reagujesz, gdy układam się w pozycji "półbrzusznej", wiercisz się, kręcisz i zmuszasz do znienawidzonego już boku.
Przed snem dyskutujemy z Tatą o Twoim imieniu. Hanna, Marianna, Julianna, Lilianna, padła też propozycja Alicji. Jeśli Marianna to nie Marysia, tylko Marianka, Julia - co druga obecnie i chyba za dużo już, jeśli Lilianna to bez zdrobnień, żadne Lila, czy Lilka, a Alicja jeszcze mnie nie przekonała. I pewnie poczekamy na spojrzenie w oczy.

Od poniedziałku - trzy razy tygodniowo gimnastyka (jesteś tam jedną z nielicznych dziewczynek), ćwiczenia z hantelkami, żebym miała siłę Cię nosić, wzmacniające uda i łydki - żebym mogła bez zadyszki i pomocy z całym naszym ekwipunkiem wchodzić i schodzić z czwartego piętra. I by obyło się bez zbędnych dodatkowych, pilnie strzeżonych kilogramów. Dlatego też wymyślam coraz to nowe, pożywne, ale niskokaloryczne śniadania, obiady i kolacje. Ostatnio królują naleśniki, omlety, kasza, ryż, potrawy z płatkami, (suszonymi) owocami, jogurtami, migdałami, orzechami i słonecznikiem.

Snujemy plany świąteczno-weselno-przemeblowaniowe. Czekam na ukochany, rodzinny czas z nadzieją na Podlaskie spotkania, ulubione trzy uroczyste popołudnia w "Karmelu", "marcinka" i zawijane roladki.
W weekend poszukiwaliśmy inspiracji urządzenia funkcjonalnego salonu, ale najlepszym architektem wnętrz okazuje się Twój Tata, który sam zaaranżuje nam strefę wypoczynkową i biurową, a ja zdaję się na Niego.

A w głowie: "Hanko, o Tobie marzę wśród bezsennych nocy.." 

2012-03-22

Pierwszy prawdziwie wiosenny, długo wyczekiwany weekend za nami. Słońce, świeże powietrze, wspólne spacery i ukochany zapach pozimowych porządków. Naprawdę pachnie już ulubioną porą roku. Radość i uśmiech.  

Wizyta u ginekolog, tylko z dobrym słowem - tak jak chciała. Moment wyczekiwania na usłyszenie bicia Twego serca - długi i nerwowy. Nie przypuszczałam, że można martwić się tak o swoje dziecko, Istotę, której poza ekranem monitora jeszcze się nie widziało. Matczyna miłość. Wszystko rozwija się prawidłowo i oby tak pozostało.

I podobno nie widać po mnie tych kilku dodatkowych kilogramów. Wierzę, że to zasługa dobrego samopoczucia - zapominam, że jesteś pod moim sercem, nie czuję zmęczenia, a świadomość, że będę matką dodaje energii i sił.

Razem z Tatą słuchamy o metodach wychowawczych innych rodziców, zasypaniu tylko w swoim łóżeczku, niekołysaniu w wózku, nieposiadaniu smoczków (zresztą ja też widząc go u sąsiadki, pytałam mamę co to jest), rozwijaniu w dziecku umiejętności zabawy bez nieustannego uczestnictwa dorosłych. Słuchamy, podziwiamy, wyciągamy wnioski i snujemy plany na przyszłość - jak chcemy, żeby było w naszym domu. Konsekwencja, dyscyplina i wierzymy, że nam się uda.

Aerobik w towarzystwie innych kobiet w ciąży - dobry i rozciągający. To nie ten typ internetowych ćwiczeń dla ciężarnych, nudzących mnie od samego patrzenia, gdzie skręt ciała w prawą stronę trwa minutę, wyprost i kolejny skręt, następne dwie. Dzisiejszy - dynamiczny, a jednocześnie odprężający, wzmacniający kręgosłup, miednicę, uda i ramiona z uczuciem przyjemnego bólu. Tego właśnie mi potrzeba.

A Ty Rybeńko już teraz popisujesz się przed Tatą i chwalisz swoimi gimnastycznymi umiejętnościami, gdy poczujesz Jego dłoń na moim brzuchu.
To nasz wieczorny rytuał, najpiękniejszy!

2012-03-14

Jest dobrze MALEŃKA!

Sny miałam prorocze. Tylko chiński kalendarz płci zawiódł i nie sprawdziły się przypuszczenia większości, bo dwoma kreseczkami na zdjęciu zaznaczone zostały Twoje kobiece narządy. Padły już pierwsze propozycje imion od Twych cioć: Dodzi - Rozalia i Łaszka - Gienia... Ale my z Twoim Tatą jeszcze się zastanawiamy. Może po pierwszym spojrzeniu w oczy rozwieją się wszelkie wątpliwości. A narazie pozostaniesz po prostu Maleńka. Rybka.

Ważysz tylko 349 g, mierzysz niecałe 14 cm, a jesteś już naszym całym światem. Cudem. Skarbem.

Krótka wizyta i pozytywne wiadomości, wszystko w normie, prawidłowo i w miejscu typowym. Ukłon w stronę tych, dzięki którym mogę Cię oglądać na ekranie swego komputera. Wprawdzie ponad 4 minuty, ale za to JAKIE! Zdobycze techniki pozwoliły też dziadkom zobaczyć bicie Twego serca i wymachy rączkami.

Wczorajsze badanie uczczone ciastem czekoladowym z bitą śmietaną, dziś dwie szklanki w postaci płynnej. Ale mam się nie objadać, żeby te skłonności genetycznie na Ciebie nie przeszły. I uległam pokusie - masz już pierwsze swoje ciuszki w różu.

Zrobię wszystko, by stanowić dobry wzór kobiecości. Będę taką kobietą, jaką chciałabym, byś Ty w przyszłości się stała. Pokażę Ci wszystkie triki makijażowe, wymaluje paznokcie - każdy na inny kolor i kupię pierwszy biustonosz, stringi, buty na wysokim obcasie i będę głaskłała Cię po włosach, gdy się nieszczęśliwie zakochasz. To mi będziesz marudzić, że włosy Ci się źle układają i znów nie masz się w co ubrać. To ze mną będziesz rozmawiała o kobiecych dolegliwościach, chłopakach i sexie. I będziemy miały swoje tajemnice, niedostępne męskiemu światu.
Cieszę się - bardzo się cieszę.

2012-03-12

Róż, czy błękit, błękit, czy róż... A moja kobieca intuicja nic się nie odzywa. Niecierpliwość i radosne oczekiwanie. Będzie dobrze, wszystko dobrze! Już jutro. 

Weekend poza Lublinem, oswajałeś/aś się z głosami rodziny ze strony Twego Taty. Swojskie gołąbki, naleśniki i kurczak - a wszystko to jednego dnia. Apetyt na słodkie. I dużo odpoczynku, bo nie mogę się przemęczać, zginać, bo kurz i zimno.Doceniam to co mam i tych, których mam koło siebie. 

2012-03-08

Połowa.

Patrząc na przebieg ciąży z perpektywy miesięcy, sam fakt, że za tydzień kończy się piąty miesiąc, daje wrażenie, że już tuż, tuż...Jednak licząc tygodnie, zaczynający się właśnie dwudziesty uświadamia, że to dopiero połowa za nami. Dlatego też wolę odliczać miesiące do Twojego przyjścia na świat, płyną jakoś szybciej.

Codziennie dajesz o sobie znać. Umiesz kopać z dwóch stron jednocześnie, tylko jeszcze nie rozpoznaję części ciała, czy to główka i nóżka, czy ręka i nóżka. Kwestia czasu! Twój rytm snu i czuwania zupełnie nie pokrywa się z moim. Twoja "przerwa na zabawę" to mój czas odpoczynku i nie zdziwię się, jeśli opanowany przez Ciebie schemat budzenia się i zasypania utrzyma się również po wyczekiwanym dniu.

Dzisiejszy Dzień Kobiet zdezorientował trochę Twego Tatę, który nie wiedział, czy ma już w domu dwie kobiety, na wszelki wypadek złożył również Tobie po cichu życzenia.

A tymczasem czekamy na wtorkową wizytę. Może mam prorocze sny?

Dużo słońca i ruchu!

2012-03-05

Przełom 18/19 tygodnia.

Kolejny dobry tydzień za nami. Ciepłe spotkania, w których Ty, Twoje przyjście na świat i moje samopoczucie to główne tematy rozmów. Nakarmiłam Cię pizzą, mc'donaldowym jogurtem z owocami, chipsami, jedzonymi na przemian z czekoladą.

Za oknem promienie wiosennego słońca i taka sama pogoda w sercu. Kwitnę! A każdorazowo szczęścia dostarczają Twoje ruchy - chyba już wiesz, że nie lubię zasypiać bez kopniaka. Ale okolice północy to Twoja ulubiona pora na harce, a ja z radością trzymam ręcę na brzuchu i za każdym razem się uśmiecham. Przedwczorajszej nocy pokazałeś/aś, że potrafisz ułożyć się w pozycji idealnie uciskającej mój pęcherz. I przepraszam za pukanie i stukanie, ale szukałam sposobu, aby nie spędzić całej nocy w toalecie ze stopami przykrytymi kocem i książką w ręku. Dwa kopniaki jako gest zrozumienia i od razu poczułam się lżej. Dziękuję mój/moja Mądralo!

Weekend upłynął pod znakiem spacerów - sobotni, rodzinny w poszukiwaniu kreacji weselnych (z morelowym skutkiem) i niedzielny, kilkukilometrowy - przez wąwóz, ścieżką rowerową do Parku Ludowego, gdzie nie ma już "domku Twoich Rodziców".

Tygodniowy zapas tlenu! I dużo zielonej herbaty, bananów i ananasów. Rośniemy.