2018-05-30

Dzieciaki,

żeby nie było, że u nas wciąż śnieg...Bo na dworze pogoda iście letnia. Temperatury w kwietniu dorównały dobremu czerwcu i nawet nie ma kiedy założyć różowej ramoneski, którą Marcelka dostała w prezencie. Z zimowych ubrań przerzuciliśmy się na krótkie rękawy, o poranku i wieczorami zakrywane długimi bluzami. Rozpoczęliśmy na dobre sezon balkonowy - w ubiegłą sobotę chłopacy kilka godzin spędzili na naszym"podwórku", czyniąc z niego mini ogród ziołowy. Czekamy na pierwsze nasze truskawki, bo te z rynku już podjedliśmy, zrywamy miętę do wody, a szczypior czosnkowy podjadamy w międzyczasie. Pachnie nam lawendą, rozmarynem i oregano, które Marcelka nazywa "oreoreno". Karol dzielnie codziennie podlewa wozem strażackim ziemię pod naszymi balkonami i obserwuje wzrost trawy, mleczy i stokrotek, które to przecież rosną - jak sam twierdzi - tylko dzięki tej jego wodzie. Poza sezonem balkonowym rozpoczęliśmy też ten sportowy - hulajnogowy i rowerowy. Karol z biegówki przesiadł się na rower dwukołowy i jazdę na nim ma już opanowaną do perfekcji. Już nie ściska mnie w żołądku na widok Syna zjeżdżającego z górki, czy wymijającego przechodniów. I mogę śmiało wypożyczać mojego męża innym rodzicom do pomocy w nauce na dwukołowcu ich pociech. Ma cierpliwość, spokój i podejście, także mój wkład w naukę jazdy moich dzieci na rowerze jest całkowicie zerowy. Ja nadaję się jedynie do obserwacji, zachwytów i wyrazów uznania dla obu stron.

Synu, masz nieustanną potrzebę przebywania z Tatą i robienia wszystkiego jak Tata. Na pytanie: co zjesz na śniadanie? - odpowiadasz, to co, Tata. A ile zjesz tych jajek? Tyle ile Tata. I tak jest z wieloma rzeczami, co bywa dość uciążliwe, gdy np. w restauracji chcesz zamawiać dania jak Tata, wiedząc, że nie końca za tym przepadasz, lub smaki lodów - tylko takie jak Tata. Chcesz, żeby bajkę czytał Ci Tata, nie chcesz wieczorem odmawiać modlitwy, gdy nie ma Taty w domu. Spędzacie ostatnio sporo czasu tylko we dwóch i dobrze to na Ciebie działa. Zwykły wyjazd na myjnię, zakupy, czy na rowery, ale tylko w męskim gronie.

W domu bywasz niesamowicie głośny, wręcz rozdarty, irytujesz się z dla nas wydawać by się mogło błahych powodów, zabranie się do sprzątania zabawek poprzedzone jest baaaardzo długim monologiem, jaki to jesteś zmęczony, jak masz dużo do zrobienia, że przez to sprzątanie nie zdążysz się pobawić, że właśnie miałeś zrobić coś innego i nie możesz tego robić później. Czasem sam się tak pogubisz w tym swoim rozumowaniu, że na końcu stwierdzasz, że Ty sam właściwie nie wiesz, o co Ci chodzi. A gdy proponuję, że może na urodziny dostaniesz coś innego niż zabawki, bo przecież masz już ich tyle, że nie dasz rady wszystkiego sprzątać sam, to oznajmiasz, że ubrania są nudne, a książki to przecież tak średnio jeszcze czytasz....Kiedy się na mnie zdenerwujesz, krzyczysz, że jestem okropna. Wypraszasz wszystkich z pokoju, bo chcesz pobyć sam i  pomyśleć, a jak jest głośno to nie możesz się skupić.
Dużo rysujesz i wycinasz. Najczęściej są to prace - jak sam zawsze podkreślasz - WSPÓLNE mi i Tacie. Codziennie, przynajmniej kilka obrazków. Masz swoje ulubione stałe motywy. Słońce. Kwiatek. Tęcza. Ostatnio cała rodzina. Albo Tata wspinający się na drabinę, żeby zerwać nam jabłka z drzewa. Albo Tata w motolotni. Prace zwijasz w rulon, owijasz w pasek papieru wycięty ozdobnymi nożycami, pakujesz w torby prezentowe i przywozisz swoim plastikowym żółtym autem, albo w koparce zdalnie sterowanej albo w jeździku - warsztacie. Mniejsze znaczenie ma praca, większe sam sposób jej zapakowania i dostarczenia.
Znasz wszystkie cyfry, nauczyłeś się dzięki grze w UNO, wystarczyło kilka partii, że byłeś w drużynie z kimś z nas, byś po kilku dniach zaczął grać sam. Kładąc kartę z cyfrą, często specjalnie na głos ją nazywałam i Ty zacząłeś robić to samo " niebieska piąteczka", "żółta trójeczka". I tym sposobem znasz już je wszystkie.


K: Czemu się tak ładnie ubrałaś, jak nigdzie nie wychodzimy?
Ja: Bo zaraz będziemy mieli gości, to się przebrałam.
K: Tak STILOWO wyglądasz.
:)

Wybieramy się z Karolem na przedstawienie.
K: Jakie masz ładne kolcczyki. Takie w kropeczki.
Ja: Dziękuję Synu,
K: A bransoletki nie miałaś ładniejszej??

Nadal pijesz mleko z butelki przed zaśnięciem. Świadomie nie wypiłeś raz - gdy była u nas Basia z Frankiem, przyszedłeś do mnie na kolana, przytuliłeś się i do ucha mi powiedziałeś, że dzisiaj nie będziesz pił przed snem mleka, bo jest Basia z Franiem, ale jutro to już tak.

Jesteś fizycznie silny, niezwykle zacięty i bardzo wrażliwy. Mądry, na wszystko masz gotową (sensowną) odpowiedź.


Marcelinko,

kiedy patrzę na Ciebie nie potrafię nadziwić się, jaka jesteś już...duża, poważna. mądra, rozważna. Dziś, kiedy byłyśmy na kontroli w przychodni przypomniałam sobie, jak siedząc w tym samym miejscu, wyrywałaś się nam, żeby raczkować po podłodze.
A dziś?? Nakładasz moje obcasy, przebierasz się, mimo, że tłumaczę Ci, żebyś się nie ubierała, bo za chwilę będziemy się znów przebierać na dwór, a Ty mi na to, że przecież masz sklep i nie możesz tak po sklepie chodzić i sprzedawać w piżamie. Robisz mi listy zakupów, zaczytasz czytać, do perfekcji opanowałaś "UNO" i jakoś tak zatrzymasz te karty na koniec, coś pokombinujesz, coś pozamieniasz, że bardzo często - wygrywasz. W "Memory" nie masz sobie równych. Bardzo lubisz bawić się w sklep, urząd, przyjmować faktury, dzwonić do "koleżanek", żeby sprawdzić, czy towary już dotarły, czy magazyn dojechał. Oczywiście jedną z zabaw numer jeden jest zabawa w dom. Spacery z Twoją, jak to określasz "dzidźką", przebieranie jej, karmienie i usypianie. Lubisz wspólnie ze mną gotować, chociaż w głębi serca myślę, że głównym motywem jest wylizywanie łyżek i mis po masach do ciast.

Jesteś niezwykle opiekuńcza. Widać to nie tylko w stosunku do Karola, bo On już nie wymaga takiej troski, ale w Twoim podejściu do innych, młodszych dzieci. Uwielbiasz małą Basię, z którą spędzaliśmy weekend majowy. Mogłabyś spacerować z Nią i bawić się cały dzień. A gdy Basia szła spać, znalazłaś sobie inną, małą dziewczynkę - Maję, która stała się obiektem Twojej uwagi.

Potrafisz świetnie podejść Karola. Zagadać Go, zabawić, żeby przestał marudzić. "Chodź Karolek zobacz, jakie Mama ładne Ci ubranie naszykowała. Chodź się ubierzemy". Jeśli zależy Ci na szybkim wyjściu, a Karol ociąga się z założeniem garderoby, wymyślasz Mu ćwiczenia, podczas których sama Go ubierasz. "Ręce do góry, ręce w dół itp..." Uwielbiasz czuć się taka dorosła, pomocna. Myjecie się we dwoje sami, potem razem się ubieracie, wszystko robicie "po cichu"tak, żebyśmy o niczym nie wiedzieli, po czym ubrani przychodzicie do kuchni i krzyczycie: "Niespodzianka"!

Jesteś na etapie śpiewania piosenek i przyśpiewek ludowych, bo przygotowujecie się do zakończenia roku, więc królują u nas aktualnie: "Urodo, urodo", "Mazureczek" i "Czerwone jagody". Ale znacznie wolę te od poprzednich hitów: "Miłości w Zakopanem" i "Wymarzonej" - tak na marginesie - hity z przedszkola, nie z domu.

Masz swojego pierwszego adoratora, bo chyba tak nazwać mogę Konrada - starszego brata Twojej koleżanki z przedszkola, których balkon jest na przeciw naszego. Gdy tylko Konrad wychodzi od razu krzyczy "Marceli", "Marceli" i Ty od razu biegniesz z uśmiechem na ustach i prowadzicie rozmowy, które słyszą co najmniej dwa bloki. I czekasz, kiedy Konrad wyjdzie, wyglądasz, spoglądasz....

Masz swój temperament, charakterek - jak mówi Tata - oczywiście po Mamusi. Gdy Tata słucha Twoich wywodów twierdzi, że jakby słyszał mnie. Często nie dajesz sobie nic przetłumaczyć, wiesz swoje i tyle, i znajdziesz tysiąc argumentów, żeby ważność swojego zdania podkreślić.

Nie znosisz wszelkich metek, sukienek/tunik odcinanych, z gumkami w pasie, wyprofilowanych wkładek w butach, klamer z boku butów, bo wszystko Ci przeszkadza. Zanim znajdujemy dwie pary sandałów, które Ci we wszystkim pasują, mierzymy nie tylko te, które Ci się podobają, ale wszystkie w Twoim rozmiarze.

Często pomagasz mi w domowych porządkach i jak się porządnie weźmiesz za swój pokój - to rzeczywiście jest pięknie wysprzątany - łącznie z kurzem na swoich półkach, biurkiem i odkurzaniem łóżek!!

I czekam na Was, bo zaraz wpadniesz zdyszana pierwsza do domu, wyprzedzisz na schodach Karola i Tatę albo w ogóle nie będziesz na nich czekać i zaczniesz mi od progu opowiadać, na jakim placu byłaś, co robiłaś i z kim się widziałaś. I będziesz się rozbierała i myła ręce i korzystała z toalety wciąż relacjonując mi dzisiejsze popołudnie. I bardzo bym chciała, żebyśmy nie straciły tego kontaktu, żebyś w miarę upływu lat, nadal dzieliła się ze swoją Matką wszelkimi radościami i troskami, przeżyciami z  każdego dnia!