2012-01-31

Nie wiem, czy to Twoja sprawka Dziecinko, czy to mój organizm chciał przekonać i upewnić mnie, że to jeszcze nie czas na powrót do pracy. Gdyby nie zwolnienie - nie miałabym sił by do niej wstać. Ponad dobowy ból głowy, nasilone wymioty i całodzienne leżenie przy zasłoniętych roletach, bo nawet promienie śniegowego blasku za bardzo raziły. I błagalna modlitwa, by wreszcie przeszło. I dalej razem cieszymy się w domowym zaciszu swoją obecnością.

A później pierwszy mój domowy sernik i odwiedziny Twoich cioć - Łaszka, Dodzi i Asi, i wspólny ziemniaczany obiad - przygotowany specjalnie na życzenie Tej z Warszawy. Ręka trzymana na drugim ciążowym brzuszku, mocne kopnięcia Wojtusia wywołały silne pragnienie poczucia już wreszcie Ciebie. Więc głaszczę Cię, przyciskam dłoń i czuję jedynie przyjemne przelewanie, bulgotanie. Ale to jeszcze za wcześnie, by były one oznaką Twoich wygibasów i fikołków. Ale wierzę, że uczyniłeś/aś sobie porządną halę sportową z mojego brzucha i gimnastykujesz się, ćwicząc mięśnie i stawy.

W wolnym czasie przeglądam ciążowe i dziecięce akcesoria, ubranka, chusty, nosidełka i inne nieznane dotąd wynalazki. Przeraża mnie wyprawka szpitalna dla ciężarnej, widok jednorazowych majtek, wkładów. Z zakupami jeszcze się wstrzymujemy, trzeba się oswoić. Jeszcze mamy czas.

2012-01-22

W czwartek rozpoczął się 13 tydzień, ale poranne przechodzenie do pionu wciąż Ci/mi nie służy. Ale nie, nie będziemy za dużo leżeć. Apetyt na życie powoli powraca i głos mam już taki bardziej swój - też to czuję. W domu pachnie mięsnymi rozmaitościami, herbatą z miodem i cytryną, Ricore - ale ta najlepiej smakuje z rąk Twego Taty, bo jak sam mówi dodaję do niej odrobinę miłości (stąd ten smak!).

Codzienna (prawie) gimnastyka, ćwiczenie mięśni Kegla, wzmacnianie kręgosłupa i rozciąganie z nadzieją, że moment Twojego przyjścia na świat będzie lżejszy, łatwiejszy, mniej bolesny...

Lubię te poranki z kubkiem kawy w ręku, talerzem kanapek na brzuchu i serialowymi odgłosami. Namiętnie czytam, ale najchętniej te książki o matce i córce, zakończone pocałunkiem. :) I za każdym razem to samo uczucie, gdy wracam z biblioteki z nową porcją kobiecej literatury. Na fachową przyjdzie jeszcze czas (?) A tymczasem czerpię z doświadczenia najbliższych mi kobiet i wsłuchuję się w siebie. A przed zaśnięciem urządzam Twój pokój. Ma być praktycznie i przyjemnie, bez zbędnych dodatków.

I ten bezcenny widok Twego taty, zachwycający się zmianami mego ciałami i nadzieją w oczach, że tak już pozostanie ( też bym tego sobie życzyła).

Spokój.
Błogość.

2012-01-16

12 tydzień.

14 stycznia. Maluszku, mierzysz 5 centymetrów, Twoje serce bije z prędkością 170 uderzeń na minutę, a radości mego i Taty nie da się opisać. Masz oczy, uszy, nos, mózg, dwie rączki i dwie nóżki, którymi podczas całego badania wymachiwałeś we wszystkie strony świata. Tato mówi, że będziesz bokserem, ja, że tancerką ( a elastyczność ciała, poczucie rytmu odziedziczysz po mamie, tak jak ja). Chyba Ci tam dobrze?

Twój tata zainteresowany, pyta o wszystko i nie może się nadziwić widokiem, zupełnie jak ja.

Dobrego ma Pani męża.
Wymodliłam Go sobie. 

Dziadkowie od razu zauważają, że fotogeniczne z Ciebie dziecko.

A wieczorem, pod powiekami widok wirującego, wiercącego się Ciebie. Cud! 
Uśmiecham się do swoich myśli.






2012-01-10

Masz już 11 tygodni. Wyglądem przypominasz orzech włoski. Wewnątrz Twego ciała zaczynają się formować jajniki lub jądra. Będziesz Marianną, może Hanną? Czy raczej Miłoszem, Kacprem? Podobno będziesz miał/a dużą liczbę włosków? Ciekawe jakich, grubych, czarnych i kręconych po tacie? Dostałaś/eś też od Babci Beatki swoje pierwsze śpioszki, nie niebieskie, nie różowe, a zielone. Mikroskopijne. Czuję, że ta kolekcja dziecięcych ubranek będzie się szybko powiększała.

A ja z utęsknieniem czekam na koniec 12 tygodnia z nadzieją, że wszystkie ciążowe dolegliwości (wymioty, nudności, zgaga, kwasota w ustach) po prostu znikną i będę mogła w pełni cieszyć się tym czasem. Leżące na parapecie herbatniki, banany, biszkopty przegryzane przed (późnym) wstaniem z łóżka mają uchronić przed porannymi mdłościami - nieskutecznie jednak. Nie pomaga też imbir, plasterki cytryny, ani ciepłe mleko. Budzisz mnie w środku nocy i natychmiast domagasz się jakiejś przekąski, inaczej zsyłasz mi takie uczucie ssania w żołądku, że nie ma mowy o spokojnym zaśnięciu.

Towarzyszące mi (dotąd nieznane aż w takim stopniu) nieuchronne zmęczenie każe leżeć, leżeć i leżeć.  Najlepiej czuję się w towarzystwie sypialni i książek, śpię po kilkanaście godzin, z trudnością wykonuję codzienne obowiązki. Fizyczność wpływa też na samopoczucie psychiczne, drażliwość, płaczliwość, brak energii na cokolwiek. Nie lubię być taka nie swoja.

Muszę to przespać, przeczekać, przeczekać trzeba mi..
A Twój Tata powinien dostać medal za to, że mną wytrzymuje. Ale nie wyprodukowali jeszcze takiego, który byłby w stanie wynagrodzić Mu anielską cierpliwość i dobroć.

2012-01-03

2012.

Dobra sylwestrowa noc. Przemiłe towarzystwo. Ciepłe rozmowy, że nie ma w życiu nic lepszego i utwierdzenie w przekonaniu, że wszystko samo przyjdzie z czasem. I tylko ochota na kawałki sera zółtego, pomidory koktajlowe i tortillowe (przepyszne) przekąski. Gdyby nie inni - zjadłabym je wszystkie. No i zostałam super gwiazdą karaoke. Ciekawe, czy odziedziczysz ten talent po mamie, czy raczej postawisz na gwizdanie, jak Twój Ojciec.

Noworoczny spacer z Twoim Tatą, przytulanie, pocałunki i życzenia -  i wiem, że to będzie dobry rok. A nasze uczucie - dzięki Tobie coraz silniejsze, mocniejsze, w pewnym stopniu dotąd jeszcze nieznane. Odkrywam dobro. Czuję się kochana i kocham.