2012-11-25

Moje Ty oczka piękne, że ach,

Twój Tata zrobił mi dziś przedwczesne Mikołajki i był tym świętym, dzięki któremu mogłam spać do 10tej, zrobić sobie rozgrzewającą kąpiel (po spacerze, na którym przeogromnie zmarzłam) w ciągu dnia, poczytać książkę. Jakże doceniam teraz te chwile spokoju i ciszy, Twoje półgodzinne drzemki, które dziś wykorzystałam na czytanie - od czasu Twojego przyjścia na świat to moja druga(!!) dopiero książka, ale za to, jaki jest smak przerzucanych kolejno stron...Weekendowy dobry czas i na zakupy, i Literaki, i na Nas. 

Nazywam Cię tancereczką, bo Twoje nóżki odpoczywają tylko podczas snu, w długich fazach czuwania przebierasz nimi bez wytchnienia. Zainteresowałaś się swoimi stopami, ale jeszcze nie masz na tyle siły, by na dłużej utrzymać w dłoniach ich malutkie paluszki. Od dwóch dni podczas kąpieli układamy Cię też na brzuchu, Tata trzyma asekuracyjnie rękę pod brodą, a w Twoich oczach widać zachwyt i radość - lubisz nowości. Szeroki uśmiech towarzyszy Ci, gdy podnosimy Cię wysoko, do góry. Robimy samolot - układam się na plecach, przyciągam kolana do piersi, a Ciebie układam na swoich łydkach i latamy! Tata Cię turla po łóżku. Jesteś i będzisz odważna. 

Rozmowa ze sprzedawczynią:
-  [...]Ma pół roczku?
- Skończone trzy i pół miesiąca.
- Oooo, jaka duża! I jak sztywno trzyma głowę!
i dużo zachwytów nad tym, jaka jesteś silna i duża. A my wyprostowani, dumni z takiej pierworodnej. 

Sobotni wieczór, Twoje ostatnie tego dnia karmienie, a we mnie - wewnętrzne poczucie szczęścia. Leżymy we trójkę, gnieździmy się na wąskim tapczanie, przytulając jednocześnie siebie i Ciebie. Och, życie!

2012-11-21

Moje Ty włoski do poczochrania,

w poniedziałek Twój Tata przeszedł chrzest bojowy - zostaliście razem z odciągniętym przeze mnie mlekiem przez ponad 4 godziny, a ja w tym czasie słuchałam o bezpieczeństwie takich maluchów, jak Ty. Pijesz z butelki, pierwsza próba w niedzielę - najpierw zaskoczenie, zabawa smoczkiem i cały czas wpatrywałaś mi się głęboko w oczy. Musiałaś być mocno przytulona do mojej piersi, dopiero wtedy zaczęłaś aktywnie jeść i zasnęłaś. Ale to dobrze wróży na przyszłość - czasem i ja chciałabym się oderwać, wyjść, spotkać z przyjaciółmi i bez przerywania porozmawiać. Dzięki Twemu Tacie wiem, że jest to możliwe, a Ty szczęśliwa i bezpieczna. Wczoraj Twój sen w ciągu dnia - istne Cuda! Drzemka od 13 do 13.30, ukołysana pospałaś do 15stej, po zaspokojeniu głodu wtulone w siebie spałyśmy jeszcze do 16.45! 

Za radą pediatry, nie lubelskiej, ale naszej, podlaskiej zaufanej - kładę Cię wyżej podczas karmienia, staram się robić regularne odstępy między posiłkami z nadzieją, że przebieranie w ilościach, których na palcach jednej ręki nie zliczę wreszcie się skończy. I martwię się, że to ulewanie, wręcz chlustanie, pomimo ładnego przybierania na wadze nie jest rzeczą normalną i prawidłową. 

I widzę, jak niesamowita wieź nas łączy. Więź wynikająca nie tylko z faktu posiadania przeze mnie Twoich ukochanych piersi, ale (nie)zwykłej codzienności: zmieniania pieluch, przebierania, zabawiania, lulania, gdy nadchodzi Twoja pora drzemki, spacerowania. Wszystko to sprawia, że jestem Ci najbliższa i rzeczywiście to czuję i widzę. 

Odkryłaś, że na głowie rosną Ci włosy, podczas karmienia często się po nich gładzisz. 

2012-11-16

Moje paluszki, że ścisnąć jest strach,

miło jest wstać z ciepłej pościeli o 9.30, a nie przypuszczałam, że z 3 miesięcznym dzieckiem będzie to realne, ze świadomością posprzątanego mieszkania, gotowego obiadu w zamrażarce i shreka w lodówce. Mgła za oknem i wilogoć w powietrzu zmusiła nas do pozostania w domu. A Ty, mimo braku powietrza spałaś w swojej spacerowej porze przez pełne 2 godziny! A ja ten czas wykorzystałam na leżenie, buszowanie po internecie, serial. Zero prania, prasowania i porządków. Miło.

Czekam, kiedy Twój leżaczek-bujaczek będę musiała oddać do reklamacji, bo z ogromną siłą, w wielkim skupieniu ciągniesz za kółeczko przyczepione do hipopotama i uparcie próbujesz wsadzić je do ust.

I szkoda, że nie potrafisz jeszcze mówić. Mogłabyś powiedzieć swemu Tacie, że nie czujesz się skrępowana (jak uważa Tata), gdy to właśne On zmienia Ci pieluszkę. :]

Śpij słodko Kochana Moja!

2012-11-15

Moja Ty szyjko do całowania,

już czwartą noc z rzędu śpisz we własnym łóżeczku, sama w pokoju obok. A ja pierwszej zasypiałam z jeszcze tańczącymi łzami na końcówkach moich rzęs. Bo oto skończył się kolejny etap, już nie mam Cię w zasięgu swego wzroku i możmy spać przy zgaszonym świetle. Ale oboje z Tatem stwierdzliśmy, że kosz robi się już za mały, nie masz w nim pełnej swobody ruchów, nie możesz rozłożyć szeroko ramion - tak jak lubisz. I teraz śpisz otulona kremową kołderką z czerwoną aplikacją niezidentyfikowanego zwierzaka i wyglądasz tak poważnie, dorośle.

Na nowo zafascynowałaś się swoim bujaczkiem-potrafisz samodzielnie złapać i trzymać zwisające kółeczka. Nowa umiejętność oczarowała Cię na tyle, że mogliśmy dziś spokojnie posprzątać całe mieszkanie, obserwując Twoją fascynację i próby włożenia owego kółeczka do buzi. Cały dzień miałaś bardzo dobry nastrój, uśmiechałaś się i ochoczo wymachiwałaś rękoma i nogami, gdy Tata włączył Ci hiszpańską muzykę, gugałaś, gdy zobaczyłaś swoje odbicie w lusterku.

W ostatnie dni spędzasz czas tylko z Matką ze względu na przeziębienie Twego Taty i pewnie jestem monotematyczna, ale nie zdajesz sobie sprawy, ile radości potrafisz sprawiać. Mimo zmęczenia, znużenia, zniecierpliwienia - Twój uśmiech którym mnie darzysz wynagradza wszystko. A do pełnej radości nie wiele Ci potrzeba, wystarczy moje cmoknięcie, całowanie, czy pierdzenie w brzuszek, by zobaczyć Twoje szczęśliwe oczy.

A ja w myśl usłyszanego kiedyś kazania, staram się, uczę skupiać na tym, co jest teraz, w danej chwili. Mądre słowa, że ludziom dzień, tydzień, miesiąc przecieka, bo nie są w pełni tu, a ciągle myślą, co jeszcze trzeba zrobić, sprawiając, że żadnej chwili nie przeżyli tak na prawdę. I ja często łapię się tym, że podczas karmienia myślę o praniu, które trzeba rozwiesić, podczas rozwieszania prania o obiedzie, który trzeba ugotować...Trudne do zrealizowania. Nie myśleć, nie planować, żyć teraz!

2012-11-12

Kruszynko z pełnymi polikami,

06.11 skończyłaś trzy miesiące. Bilans z 31.10 - ważysz 6,9 kg, mierzysz 64,5 cm. Śpisz w nocy nieprzerwanie przez 7-9 godzin. W ciągu dnia dwie, trzy drzemki po pół godziny. Coraz chętniej leżysz na brzuszku, sztywno trzymasz głowę i oglądasz świat z nowej perspektywy. Leżąc na pleckach mocno podnosisz głowę. Trzymana za nadgarstki dźwigasz głowę i plecy do  siadu. Leżąc płasko na plecach mam wrażenie, że nieustannie chcesz robić brzuszki, mocno unosisz głowę, trzymając zaciśnięte piąstki przy buzi - silna z Ciebie dziewczynka. Być może każdy niemowlak na tym etapie rozwoju posiada takie umiejętności, ale pewnie dla każdego rodzica jest to powód do nieustannej dumy, podziwu i zachwytu, tak jak nam! Zainteresowałaś się naszą kolorową lodówką, my jemy, a Ty z bujaczka oglądasz wiszące na niej zdjęcia, zaproszenia i kolorowe magnesy. Żywo reagujesz na znane Ci twarze, swego Tatę i mnie darzysz szerokim, szczerym uśmiechem. Bawimy się w klasku, klasku, głasku, głasku, a kuku, lubisz poranny/wieczorny masaż, rowerek, naśladowanie przeróżnych odgłosów, moje mniam, mniam i jak wystawiam do Ciebie język - bardzo Cię to bawi. Najbardziej uwielbiasz swoje dłonie, poza piąstkami do ust wkładasz też grzechotki, pieluchy i wszystko inne, co przez chwilę uda Ci się utrzymać. Uwielbiasz ssać, cmokasz, gugasz, coraz więcej piszczysz.

Odnoszę wrażenie, że zrobiłaś się jeszcze bardziej "cyckowa". Przestały wystarczać Ci regularne posiłki w ciągu dnia i domagasz się piersi czasem co 1,5 godziny. A myślałam, że ten etap mamy już za sobą. Może to przez suche powietrze w domu odczuwasz większą potrzebę picia? A może chęć pobycia przy Mamie, poczucie bezpieczeństwa i ciepło, które w tym momencie otrzymujesz. Babcia mówi, że to zaprocentuje w przyszłości. Czasem ewidentnie chcesz po prostu sobie poleżeć przy mojej piersi, kilkanaście sekund jesz, spoglądasz mi prosto w oczy, uśmiechasz się i znów zabierasz do jedzenia, mogłabyś chyba tak cały dzień!

Podróżniczko nasza, zeszłą sobotę spędziłaś w gronie rodziny ze strony Twego Taty. Cały dzień w ramionach już nie obcych Ci osób, Twojej po raz pierwszy widzianej prababci i wielu Cioć. Każdy chwali, że jesteś taka grzeczna - bo Jesteś!

A dziś wróciliśmy z Podlasia. Męcząca zarówno dla Ciebie, jak i dla nas podróż do mojego rodzinnego domu. Wyjechaliśmy o złej porze, w czasie największych korków w mieście i ciemności za oknem, która zmusiła mnie do nieustannego zapalania telefonu, byś stale widziała moją twarz i strojone do Ciebie na rozbawienie miny. Gdy zasnęłaś - odetchęliśmy z ulgą. Cztery pełne dni, gdzie moim jedynym zajęciem była podzielona na dodatkowe dwie pary rąk opieka nad Tobą. Nie musiałam troszczyć się o gotowanie, pranie, prasowanie, zmywanie - all inclusive! Miałam czas na "Matecznik" przy kubku ulubionego ostatnio cappucino i pierwsze moje prawdziwe wyjście bez Ciebie, a z Ciocią Emilią, tuż po Twojej kąpieli (w towarzystwie wszystkich) i ukołysaniu do snu - Dziękuję Kochani moi!
Twoje dwie wizyty u Dziadków pokazały jak bardzo się zmieniłaś, urosłaś, wydoroślałaś. Podczas pierwszego pobytu dopiero zaczynałaś się delikanie uśmiechać, teraz Twoja radość wypełniała wszystkie pomieszczenia. Wcześniej trzymana głównie poziomo w ramionach, dużo śpiąca, teraz dumnie noszona przodem do świata, trzymana w pozycji pół-siedzącej, radująca się, a nie płacząca tuż po przebudzeniu, chwytająca zabawki i wodząca wzrokiem za czworonogami. Babcia Beatka i Dziadek Wojtek rozbawiali Cię na wszelkie sposoby: pierdzenie w brzuch i szyję, łaskotanie, śpiewanie, poznali moje metody usypiania, czyli monotonne powtarzanie ciiiii przy jednoczesnym dotyku polika do polika/ćwiczenie ud i liczenie powtórzeń. Chyba będziesz miała ścisły umysł (po Dziadku), bo wypowiadane cyferki działają na Ciebie uspokajająco. Poznałaś Ciocię Monikę (której czysty sweterek od razu poznał, czym jest dziecięce ulewanie) i wujka Łukasza, ciocię Grażynkę - przyjaciółkę z dzieciństwa Twej Babci. Oczywiście Twoja garderoba powiększyła się o nowe bluzeczki, bodzaki, spodnie, czapkę, które mają miejsce dzięki reklamówce wywiezionych za małych już na Ciebie ubrań. Leżą w komodzie u wujka Bartka i czekają na koniec marca. A poza Dziadkami tęskni już za Tobą Liska, którą trudno było przepędzić z Twojego łóżeczka. Układała się w nogach, wykorzystując chwilę naszej nieuwagi i z przesłanego niedawno zdjęcia widać, że leży tam nadal. Wierzę, że dzięki obecności zwierząt nie dopadną Cię żadne uczulenia.
A teraz śpisz w trzeciej już dziś piżamce, niespokojnym wieczorze, umęczona podróżą, otulona kołderką i rozczulająca moje Matczyne Serce!
I zdradzę Ci, że wczoraj skończyłaś roczek. Pamiętny patriotyczny wieczór!