2012-03-05

Przełom 18/19 tygodnia.

Kolejny dobry tydzień za nami. Ciepłe spotkania, w których Ty, Twoje przyjście na świat i moje samopoczucie to główne tematy rozmów. Nakarmiłam Cię pizzą, mc'donaldowym jogurtem z owocami, chipsami, jedzonymi na przemian z czekoladą.

Za oknem promienie wiosennego słońca i taka sama pogoda w sercu. Kwitnę! A każdorazowo szczęścia dostarczają Twoje ruchy - chyba już wiesz, że nie lubię zasypiać bez kopniaka. Ale okolice północy to Twoja ulubiona pora na harce, a ja z radością trzymam ręcę na brzuchu i za każdym razem się uśmiecham. Przedwczorajszej nocy pokazałeś/aś, że potrafisz ułożyć się w pozycji idealnie uciskającej mój pęcherz. I przepraszam za pukanie i stukanie, ale szukałam sposobu, aby nie spędzić całej nocy w toalecie ze stopami przykrytymi kocem i książką w ręku. Dwa kopniaki jako gest zrozumienia i od razu poczułam się lżej. Dziękuję mój/moja Mądralo!

Weekend upłynął pod znakiem spacerów - sobotni, rodzinny w poszukiwaniu kreacji weselnych (z morelowym skutkiem) i niedzielny, kilkukilometrowy - przez wąwóz, ścieżką rowerową do Parku Ludowego, gdzie nie ma już "domku Twoich Rodziców".

Tygodniowy zapas tlenu! I dużo zielonej herbaty, bananów i ananasów. Rośniemy.

Brak komentarzy: