2020-04-16

Najdrożsi, 

przedziwny to czas ostatnio się dzieje. Od miesiąca - narodowa kwarantanna i cała rzeczywistość oznaczona została hasztagiem #zostanwdomu. Świat zaczął funkcjonować w trybie online, w którym to ja - człowiek społeczny, spragniony kontaktów osobistych nie do końca potrafi się odnaleźć! Nie mogę pójść na Eucharystię, ani w niedzielę, ani w zwykły dzień, bo wprowadzone obostrzenia pozwalają przebywać w Kościele jedynie 5 osobom. Klękam więc przed świecą, wpatrując się w wystawiony na ekranie Najświętszy Sakrament i dostrzegam wartość tego wszystkiego, co jeszcze miesiąc temu było oczywistością. Wychodząc z domu lubię odetchnąć - dosłownie i nie musieć przy tym zasłaniać ust. W sklepach lubię dotknąć, sprawdzić konkretny produkt bez dodatkowej warstwy w postaci rękawiczek, a z drugim, napotkanym człowiekiem rozmawiać bez koniecznego dwumetrowego odstępu. Przytulić, dotknąć ramienia, poklepać po plecach. Brakuje mi Najbliższych, Przyjaciół, rozmów przy kawie i planszówek z dorosłymi. Rzeczywiście jest to dobry czas, by samemu móc zobaczyć, jakich relacji, aktywności i czego tak zwyczajnie nam w życiu brak! 

Dwa dni po zamknięciu szkół Marcelka przeszła w tryb internetowej nauki i jestem wdzięczna za ogarniętą wychowawczynię, która to nie zrzuciła obowiązku realizacji programu nauczania na rodziców, próbujących odnaleźć się w nowej sytuacji, a sama "zabiera" dzieciaki do wirtualnej szkoły i organizuje im codziennie 2,5 godziny zajęć zacząwszy od polskiego, przez matematykę, plastykę, a skończywszy na wychowaniu fizycznym. W tym czasie próbuję zorganizować czas chłopakom, co nie jest do końca łatwe, bo obaj nie potrafią usiedzieć spokojnie w miejscu. Karol swoje zadania, które mailowo wysyła ich nauczycielka robi, co chwila licząc, ile stron mu do zrobienia jeszcze zostało. Wkłada w to minimum zaangażowania, a znudzenie, które wyraża zarówno jego pozycja przy stole, jak i twarz sprawiły, że ja sama trochę odpuściłam. Po wewnętrznej presji, jaka towarzyszyła mi w pierwszych tygodniach, by wszystko realizować zgodnie z planem widzę, że lepiej matematyki uczy się wydając resztę z banku podczas kolejnej rozgrywki w "Monopol", a strategicznego myślenia i przewidywania ruchów przeciwnika w "Splendorze". Chociaż ja, przyznaję uczciwie, nie reaguję już aż tak entuzjastycznie na pytanie dzieci, jak tylko Miłosz pójdzie na swoją drzemkę: "To, w co zagramy?" i potem mija kolejne 20 minut dyskusji, bo każde chce grać, w co innego, a wczoraj graliśmy w to, co Ty chciałaś/chciałeś, a ja w to nie chcę itp...Ale, co zrobić. Zostajemy w domu i gramy, bo inaczej zmiecie nas z planszy :)

Dzieciaki, w niedzielę obchodziliśmy pamiątkę najważniejszego święta w naszej wierze. I chociaż ten czas był zupełnie inny, to czy mniej wartościowy?? Staraliśmy się stworzyć nasz Domowy Kościół na tyle, na ile potrafiliśmy i w taki sposób, byście mogły jak najwięcej z tego zrozumieć i  zapamiętać. Całe Triduum przeżywaliśmy w łączności z Poczekajką, bo widok znajomych twarzy sprawiał, że mieliśmy większe poczucie wspólnotowości i bycia razem z innymi. Podkreślaliśmy ważność chwili zarówno strojem, przygotowaniem stołu i czynnym uczestnictwem. My Rodzice - tak, Wam to różnie wychodziło ;) Pierwszy raz doświadczyliśmy w domu wzajemnego umywania nóg, rodzinnej wieczerzy wielkoczwartkowej, adoracji Krzyża i światłości, która stopniowo rozświetlała nasz salon w Wielką Sobotę. Pierwszy raz w Piątek uczestniczyłam z Wami w Drodze Krzyżowej, a o 15.00 modliłam się w pustym Kościele. Niedzielny poranek był pięknym ukoronowaniem tego, co wspólnie przeżywaliśmy przez ostatnie popołudnia. I w naszym przypadku konieczność pozostania w domu pozwoliła nam doświadczyć piękna tych chwil w zupełnie inny niż dotychczas sposób.

A teraz? Czekamy na powrót do normalnej rzeczywistości. Marcelka łączy się online ze swoją przyjaciółką z Bielska, która mówi jej, jak bardzo za nią tęskni, wirtualnie spotyka się z przyjaciółką z osiedla obok, wspólnie tańczą i czytają sobie "Dzieci z Bullerbyn". I zdecydowanie chce już powrócić do szkolnych przerw i...obiadów. ( To drugie pozostawię bez komentarza (: )