2024-03-25

 Jest tak cicho, że słyszę tylko tykanie zegara i dźwięk uderzania w klawiaturę. 

Kiedy po treningu o 21.00 wróciłam do domu, pierwsze słowa, które usłyszałam to: "Poleżysz", wypowiedziane przez Ciebie Miłoszku. Rzuciłam więc torbę w korytarzu i położyłam się obok Ciebie. Z jednej strony miałeś Tatę, z drugiej mnie. Wygłupiałeś się jeszcze, nie wyglądając w ogóle na sennego. Twoje starsze rodzeństwo przy stole jadło płatki na mleku i Marcelka zaproponowała, że opowie Ci bajkę. Zażyczyłeś sobie o kotku, który miał przyjaciółkę - psa. Po wysłuchaniu dwóch historii zasnąłeś z dłońmi w moich włosach. Wyrośniesz z tego?? W niedzielę byliśmy na pięknym Misterium Śmierci Pana Jezusa. Choć w wydarzeniu uczestniczył tłum ludzi, musieliśmy iść tak, żebyś mógł wszystko widzieć. Miałeś tysiąc pytań...a mi tak trudno było wyjaśniać to, co nawet dla dorosłego jest przecież nie pojęte. Kiedy aktor grający Jezusa został przybity do krzyża, pytałeś kilkakrotnie, kiedy On się uratuje... I kiedy powstanie. Chciałeś poczekać, aż przejście do grobu będzie możliwie, żeby sprawdzić, co i kto w nim leży...

Każdy dzień rozpoczynamy od rytuału - owsianki, którą pomagasz mi przyrządzać. Ubierasz się sam - zawsze dwie różne skarpety, bo nie chce Ci się szukać par, bluza najlepiej rozpinana i wyścigi do przedszkola, bez względu na to, gdzie zaparkujemy i jakie mam buty na sobie... Jesteś na etapie obrażania się, czasem o dosłownie wszystko. Dziś podczas zakupów właściwie nie wiem za co, przestałeś się odzywać i swoim "warczeniem" emanowałeś niezadowolenie. Pewnie dlatego, że nie kupiłam: żelków, dużego słoika Nutelli (małego też nie), czekoladowych jajek, lizaka ani kinder jajka. (Przypomniałam Ci, że wczoraj dostałeś dużego czekoladowego zająca, większość zjadłeś od razu, a o pozostałą część spytałeś tuż po przebudzeniu. I były to pierwsze słowa jakie wypowiedziałeś do mnie po wstaniu.)Milczałeś jeszcze pół drogi do domu, potem Ci przeszło i odeszło w niepamięć.  Pewnie do jutra aż coś nowego wymyślisz :)

Ty Marcelko masz swoje codzienne rytuały pielęgnacyjne. Z kuchni słyszę zawsze, kiedy spryskujesz twarz tonikiem i czekasz chwilę aż wchłonie, żeby wklepać w twarz krem. Powtarzam Ci, że jesteś piękną dziewczyną i nadziwić się nie mogę, że stajesz się nastolatką. Kiedy w niedzielę nałożyłaś spódnicę otrzymaną w spadku po mnie, pudrową, ołówkową, do tego sportowe buty na lekkiej koturnie, rozpuszczony włos, narzucona krótka kurteczka - napatrzeć się nie mogłam na Ciebie. Rozbawiłaś mnie ostatnio, kiedy czytałam Ci legendę, żeby pomóc Ci ją zrozumieć, a Ty mi później chciałaś ją opowiedzieć i w Twojej wersji wystąpił "Pan Szary". Mówię Ci, że kogoś takiego nie było w legendzie, a Ty uparcie twierdziłaś, że na pewno czytałam o jakimś Panu Szarym. Zajrzałam więc jeszcze raz do książki szukając takiej postaci, a tam faktycznie było napisane: "i przechodził tamtędy jakiś szary człowieczek..." :) Wkręciłaś się w piłkę ręczną. Do dwóch pozalekcyjnych angielskich, doszły jeszcze 2 treningi sportowe. Jestem dumna, bo Ci się podoba i chcesz trenować. W ubiegłym tygodniu grypy młodzieżowe, w tym właśnie Twoja, miały swoją prezentację na Globusie przed meczem MKSu. Chociaż obejrzałam Cię niestety tylko na nagraniu, to wiedząc, że sprawia Ci to radość, cieszę się i ja. I wiedz, że jak już będziesz grała w reprezentacji, ja dołączę do sektora oficjalnych kibiców MKS, będę przychodziła ubrana w barwy klubowe i śpiewała wszystkie przyśpiewki zagrzewające drużynę do walki :)

Karolku, jutro piszesz jakiś próbny test trzecioklasisty, nie bardzo wnikałeś w to, z czego ma być i czy na pewno wszystko umiesz/pamiętasz. Kompletnie nie przejmujesz się takimi rzeczami. Nie jesteś fanem czytania, za to coraz bardziej angażujesz się w piłkę nożną - treningi 3 razy w tygodniu + plus Ninja i piątkowy trening piłki z Tatą to łącznie 5 treningów w tygodniu...Po etapie, że na trening trochę Cię namawialiśmy, bo Ty nie potrafiłeś się zdecydować, czy chcesz jechać, czy nie, trudno Ci się było zebrać, przygotować rzeczy, by zdążyć na czas - teraz często przebierasz się zaraz po przyjściu ze szkoły, chcesz jeździć nawet na sobotnie sparingi, jesteś (zdaniem Taty, ale wierzę w Jego obiektywizm) jednym z nielicznych, myślących na boisku. Trenerzy zauważają Twoją pracę i postępy, zawsze jesteś typowany do rozgrywek, a to dało Ci wiarę w siebie, swoje umiejętności i dużo większą pewność na boisku. Jestem z Ciebie dumna! I doceniam te momenty, kiedy podwożę Cię do szkoły, a Ty przychodzisz, żeby się przytulić. Już nie rzucasz tylko "cześć" i nie idziesz w stronę drzwi wejściowych, a zostajesz chwilę dłużej na przytulenie i moje codzienne "Kocham Cię". Może Ci to minie, narazie cieszę się i doceniam te momenty. 


Czekam na te kilka dni wolnego z Wami. Wolnego od wstawania o 6.00, wożenia z nadzieją, że zdążymy na czas, chodzenia spać bez poganiania, bo przecież mamy wooolne, wspólnego pieczenia mazurków, malowania jajek, sadzenia hiacyntów i BYCIA. !

2023-02-02

  Nie, nie będę znów pisała, jak dawno mnie tu nie było...Nie będę opisywała tych miesięcy, lat?, bo byłam wtedy z Wami, przy Was, towarzysząc Wam we wszystkich ważnych wydarzeniach, ucząc, wspierając, gotując, pomagając przy lekcjach, jeżdżąc na zajęcia dodatkowe, chodząc do logopedów, kupując kolejne długopisy do szkoły i nowe buty w coraz większych rozmiarach. Byłam z Wami, nie zawsze mając siłę i czas, by siąść i pisać tutaj. I dalej mogłabym mówić, że tego czasu nie ma, bo jest 23.00, jutro Karol zaczyna lekcje o 7.30, w głowie myśl, że muszę skończyć pisać pracę podyplomową i rozpocząć pisanie kolejnej i tak na prawdę milion rzeczy do zrobienia, ale...przecież zawsze jest coś do zrobienia. A kiedy ostatnio zajrzałam tutaj, żeby wykorzystać fragmenty pamiętnika w swojej pracy, dostrzegłam jaką wartość ma słowo tutaj. Przywraca w pamięci chwile, o których na co dzień nie myślę i pewnie umknęłyby z głowy, gdyby nie zapis. Dlatego jestem. Oby częściej!


    Dzieciory Wy moje Kochane!

Macie 10, 8 i 4 lata. Moja M. to już prawie nastolatka. Chyba na takim etapie przejściowym jeszcze między zabawą, a jeżdżeniem autobusem po lekcjach do McDonalda z koleżankami. Nie przychodzi mi z łatwością towarzyszenie Ci jako młodej nastolatce. Może dlatego, że jeszcze nigdy nie byłam mamą dziecka w takim wieku? Może dlatego, że Maluchowi należy dać poczucie bezpieczeństwa w postaci bliskości, jedzenia i czystej pieluchy, a z Tobą czasem po prostu nie wiem, czego w danym momencie najbardziej potrzebujesz. Chcę byś wiedziała, że jestem. Wtedy, kiedy widzę przed snem, że masz gorszy nastrój i wdrapuję się do Ciebie na górę do łóżka, żeby pogadać, poprzytulać się, albo posłuchać książki, którą właśnie czytasz. Lubię czas, kiedy możemy wyjść tylko we dwie i próbować nowych makaronów albo kolejnej czekolady na gorąco. Czasem Ci mówię, że nie można nauczyć się, jak być mamą i musisz zrozumieć i wybaczyć mi błędy, które popełniam. 

Lubisz polski, plastykę, WF i religię. Nie przepadasz za matematyką, i muzyką, cenisz Panią od historii. Zdecydowanie koleżeńskość jest Twoją mocną stroną. Wychodząc ze szkoły dzwonisz, żeby zapytać, czy możesz zaprosić do nas Zuzię, bawicie się i uczycie razem, po czym tego samego dnia, po basenie przyjeżdża do Ciebie na noc Kalinka. Po skończonych zajęciach robicie wypady do Leclerca na lody albo jakieś drobne zakupy papiernicze, wracacie razem autobusem, spotykacie się przed lekcjami na szkolnym parterze, żeby wspólnie spędzić razem czas. Nawet kiedy masz na późniejszą godzinę do szkoły niż Karol, lubisz jeździć razem z nim, bo ten czas z innymi jest dla Ciebie ogromnie ważny. I bardzo się z tego cieszę! 

Dwa razy w tygodniu jeździsz na akrobatykę - ostatnio awansowałaś poziom wyżej. W domu nieustannie - nawet kiedy coś oglądasz - stajesz na głowie, albo coś tańczysz, albo się rozciągasz, robisz gwiazdy, próbujesz szpagaty. A Twój brat (ten środkowy, nie najmłodszy) tylko mówi: "Czy Ty musisz na prawdę ciągle stawać na głowie", "Czy Ty musisz zarzucać mi te swoje nogi"?! Bardzo lubisz czytać, czytasz codziennie, a przed snem to już Twoja tradycja. "Bo ja jak przeczytam choćby kilku kartek, to spać nie mogę". Chodzisz na dodatkowy angielski, trochę my z Tatą nie chcemy Ci go odpuścić, Ty byś pewnie zrezygnowała, bo trzeba się uczyć i przygotowywać do zajęć itp. Ale jak widzisz efekty (6 na półrocze) to rozumiesz sens tego mojego wożenia. Nie pójdziesz spać, ani nie wyjdziesz z domu, jeśli nie powiesz swoich magicznych słów do królika: "Dobranoc/Pa Chrupciu, bardzo Cię kocham". 

Jesteś sumienna i dobrze zorganizowana. Pamiętasz, co i czego masz zadane, co należy przynieść albo kiedy jest sprawdzian. Bardzo płynnie przekroczyłaś próg 4 klasy, mimo wielości nowych obowiązków z tym związanych. 

Tata twierdzi, że jesteśmy bardzo do siebie podobne charakterami, stąd może czasem te spory między nami. Ale przecież Ty wiesz...Kocham Cię najmocniej w świecie!


Karolku, zwany Lolciuchem przez Miłosza :) "Lolciuchu...!!",

    Babcia twierdzi, że nie mówisz wiele, ale jak już coś powiesz...to to jest takie wyważone i mądre. (Słyszałam to już od znajomych i podobno masz tak po Tacie) :) Czasem sobie myślę, że chciałabym mieć Twój luz. "Mamo, w bałaganie mi się lepiej pracuje". "Mamo, jak ja posprzątam, to nie mogę niczego znaleźć, a tak to wiem, że wszystko leży na biurku". Nie masz spiny związanej z ocenami, szkołą i nauką. 

(budujesz z klocków)

- Synu, czy Ty wiesz, że na 36 stron w ćwiczeniach, połowę masz niezrobioną, wszędzie są pieczątki od Pani z napisem DOKOŃCZ. 

- Ale to nie na jutro. (i dalej budujesz).


- Karol, odrobiłeś na jutro lekcje?

- Hmmm... załóżmy, że tak. :)


- Ale wiesz Mamo, że jak są takie zadania w ćwiczeniach, że przepisz do zeszytu, to ja nigdy już tego nie przepisuję, Pani tego nie sprawdza.


Jak masz w pracy domowej napisać swoją myśl wyrażoną w 5 zdaniach, to napiszesz dokładnie 5 zdań i ani jednego więcej. Jeśli z lektury masz wybrać 3 dowolne zdania i je przepisać do zeszytu, to z pół godziny zajmie Ci, zanim znajdziesz te najkrótsze. 

I powiem Ci, że ja też nie mam żadnej spiny związanej ze szkołą, mam swoje zdanie dotyczące ocen i sama nie chcę, byście brali udział w takim bezsensownym wyścigu szczurów. Oczywiście nauka jest ważna i cenna, ale nie na zasadzie konieczności bycia najlepszym we wszystkim i zawsze. Lubię to, że nie masz czasu zjeść, bo przecież przerwy są takie krótkie, a Wy gracie na korytarzu w "Mundial". Cieszę się, że w 2 semestrze I klasy otworzyłeś się, bardziej uspołeczniłeś, zacząłeś zgłaszać, wypowiadać się, a nawet jak to oceniła Pani - "czasem jest zbyt pewny siebie i to Go gubi (szczególnie na matematyce)." Nie lubisz czytać, a  wszystkie lektury są nudne, bardzo lubisz programy przyrodnicze, ciekawostki o świecie i rzeczy techniczne. Ostatnio fascynujesz się torami kulkowymi i robisz coraz bardziej skomplikowane układy. Uwielbiasz prace plastyczne i przywiązujesz dużą wagę do ich staranności. Lubisz tworzyć, coś sklejać klejem na gorąco, wymyślasz i eksperymentujesz. 

Chodzisz kolejny rok na zajęcia NINJA i one dają Ci dużo frajdy. Mnóstwo pochwał dostaję od trenera na Twój temat, a te dodają Ci jeszcze więcej skrzydeł. Wygrywasz, kiedy na zajęciach Pan robi konkurs, kto najdłużej będzie wisiał na drążku, zajmujesz pierwsze miejsce w konkursie na dodatkowym angielskim: "A widzisz, inni się dużo uczyli, a ja nawet nie wiedziałem, że coś będzie". 

Jesteś wrażliwy i czuły, empatyczny i ostatnio coraz bardziej pomocny. Po prostu. Sam z siebie. Bez przypominania ogarniasz królika, bez złoszczenia, że Ty wcale tego królika to nie chciałeś, bez marudzenia odkurzasz, czy ogarniasz biurko, a na moje prośby mówisz entuzjastycznie: "dobrze". 

Nie lubisz, kiedy coś Ci nie wychodzi, to wywołuje płacz u Ciebie, często masz swoje zdanie i nie sposób Ci wytłumaczyć, że możesz nie mieć racji albo mogłeś się w czymś pomylić, a mylić to bardzo się nie lubisz. Podobnie jak przyznawać do błędu, Zawsze tak potrafisz przedstawić sytuację, że błąd i tak będzie leżał po czyjejś innej stronie. 

Jesteś rozdarty między chodzeniem na piłkę nożną, a nie chodzeniem. Miałeś już transfer z jednego klubu do drugiego, żeby sprawdzić, jak wyglądają zajęcia w różnych miejscach i do końca nie potrafisz się określić, a my nie chcemy Cię zmuszać, tylko dać możliwość, żebyś robił, to co lubisz. 

Lubię Twoją otwartość i poczucie humoru. "Wielka księga Kawalarza" to narazie jedna z nielicznych książek, które samodzielnie chcesz czytać. Cenię w Tobie to, że jesteś bardzo przyjacielski w relacjach z kolegami, potrafisz być mocno opiekuńczy w stosunku do Miłosza. I kiedy patrzę na Ciebie to wiem, że po prostu dobry z Ciebie chłopak. Zwyczajnie dobry. Ale w tej zwyczajności jest duża niezwykłość!


CDN... ;)

2021-04-22

 Szaleństwo! Nie było mnie tu rok??!!! Nawet nie wiem, od Kogo/czego zacząć. 

Może od Najmłodszego, bo chyba po Nim w ciągu tego roku widać upływ czasu i ogromny postęp w rozwoju. 

Synu, masz prawie 2,5 roku. I dajesz nam codziennie mnóstwo powodów do radości. Swoimi minami, popisami, uporem i dobrocią. Jesteś do szaleństwa zakochany w swojej hulajnodze, którą nazywasz "lo". Ostatnimi czasy, poza "ja" jest to najczęściej wypowiadane przez Ciebie słowo. Wczorajszy popołudniowy spacer - ponad 2 km bez żadnego postoju. Wracaliśmy po 21.00, każdy na swojej hulajnodze, Ty bez drzemki w ciągu dnia, w świetnym wciąż humorze. Jeździsz tak szybko, że albo muszę truchtać, żeby dorównać Ci tempa, albo wyprzedasz mnie, robisz kółko i zawracasz, żeby być na równi ze mną. Wzbudzasz ogólne zachwyty, że "taki mały, a tak jeździ", "a ile to on ma lat, że tak śmiga", a Ty podłapujesz pochwały i jeszcze bardziej przyspieszasz, albo podjeżdżasz do przechodniów i z dumą prezentujesz dwa palce, bo przecież tyle masz już lat. Czasem puszczasz jedną ręką kierownicę, aby siedzącym na ławce powiedzieć swoje "heeeeej" i bez oglądania się za siebie jedziesz dalej. 

Poza hulajnogą lubisz jeść. Jesteś dzieckiem, które jako pierwsze siada do stołu, kiedy tylko zawołam Waszą Trójcę na posiłek. Tobie nie trzeba dwa razy powtarzać. Uwielbiasz swoje "tośty" i "paćki", i "łe" czyli chleb z masłem i serem, wszelkie zupy, zwane "upami" (czasem mam problem z rozróżnieniem, czy chcesz jeść, czy potrzebujesz skorzystać z toalety). Ale zapytany na co masz ochotę, zawsze odpowiadasz, że na "tośty". Z lekkim przerażeniem obserwowaliśmy Cię z Tatą, kiedy po utrzymującej się dość długo biegunce i wymiotach próbowałeś chyba nadrobić stracone gramy i mogłeś jeść dosłownie cały czas. Zupy domagałeś się siedząc i przy stole i krzycząc na całe gardło "uuuuupaaaaa", godzinę po śniadaniu, czyli w okolicach 10.00 rano, a na kolację zjadałeś ponad 20 placków...Ten stan utrzymywał się kilka dni, w ciągu weekendu zrobiłeś się cięższy o kilogram i wróciłeś do normalnego zachowania. Czasem nawet dzielisz się jedzeniem. Poproszony, odrywasz ze swojej kanapki milimetrowy okruch chleba i dajesz go Marceli. Albo oddajesz swój już mocno nadgryziony tost, kiedy zobaczysz, że na talerzu pojawia się kolejna, świeża porcja ciepłych kanapek. 

Bardzo lubisz książki. A ja często przystaję i obserwuję Cię, kiedy rano wstajesz, sięgasz do swojego koszyka po jakąś obrazkową lekturę, siadasz sam na kanapie i "czytasz". I po raz niewiemjużktóry oglądamy wspólnie serie książek, które jeszcze nie tak dawno przeglądałam z Twoim rodzeństwem. Zadaję Ci te samy zagadki i wiem, że to rodzaj zabawy, który się nie nudzi, bo i Starszaki często do nas dołączają. Lubisz też wszystkie typowo chłopięce zabawy, najchętniej ze starszym Bratem, którego naśladujesz we wszystkim. Ale i ze starszą Siostrą też się czasem pobawisz, o ile to Ona zechce zaprosić Cię do wspólnej zabawy. I nawet czasami przez chwilę posłusznie wykonujesz Jej polecenia. Bawicie się wspólnie w szkołę, a Ty kiedy możesz - grzecznie piszesz po tablicy, siadasz, kiedy Marcelka Ci coś tłumaczy. Jeszcze jakiś czas temu bez oporów dawałeś się przebierać, pozwalałeś nakładać sobie bransoletki, paski, torebki i inne dziewczyńskie akcesoria, woziłeś wózek z lalkami albo sam wsiadałeś do pojazdu dla lalek i udawałeś malutką córeczkę. Teraz zdecydowanie wolisz zabawy z "Lolem". A z zabawek Marcelki najbardziej pasuje Ci Jej łóżko i wdrapywanie się do Niej na samą górę. Kiedyś to był azyl Twojej Siostry, teraz nawet zawieszona kartka "Zakaz Wstępu" nie robi na Tobie wrażenia. 

Masz swoją ulubioną piosenkę. Niezmiennie od roku jest to "Bella Ciao". Kiedy tylko ktoś z nas wypowie słowo 'piosenka', 'słuchać', 'włączyć muzykę' krzyczysz na cały dom: "ciał, ciał, ciał". I skaczesz uradowany po kanapie, gdy tylko usłyszysz znajome pierwsze takty. 

Jesteś na etapie "ja". Wszystko "ja". Sam myjesz ręce i buzię po posiłkach. Sam musisz wejść i wyjść z fotelika samochodowego. Sam musisz otwierać drzwi wejściowe do domu albo te do klatki schodowej. Schodzenie z naszego czwartego piętra wygląda tak, że Starszaki z reguły schodzą jako pierwsze, Ty ze mną za Nimi, W okolicach drugiego piętra krzyczysz: "Lalo ja, Lela ja, Lalo ja, Lela ja" na znak, że Ty chcesz jako pierwszy otworzyć drzwi wyjściowe. (Naprawdę mamy dobrych sąsiadów. Myślę, że są nad wyraz cierpliwi i wyrozumiali). Gdy poproszę o coś Twoje rodzeństwo, Ty startujesz jako pierwszy ze swoim: "Lalo ja, Lela ja" na ustach. 

Oglądanie bajek nazywasz "tli tli". Tak, dzieciaki często Cię podpuszczają, bo tylko słyszę jak mówią: "Idź, zapytaj mamy, czy możemy coś pooglądać", a Ty uradowany od razu biegniesz i krzyczysz: "Mamo, tlitli??? Mamo, tlitli??? I Twój dotychczas ulubiony bohater to nie kto inny, jak Strażak Sam. 

Od piątku jesteśmy na etapie odpieluchowania, szybka decyzja, szybkie działanie, bo przecież jesteś już taki duży i można się z Tobą fajnie porozumieć i dogadać, mimo ubogiego jeszcze Twego zasobu słów. Dziś pierwszy dzień bez żadnej wpadki. Bez mojego przypominania. Sam wiedziałeś, kiedy potrzebujesz skorzystać z toalety i wyrabiałeś się na czas. Myślę, że śmiało mogłam zebrać się z tym wcześniej, ale po pierwsze - nie chciało mi się ;), a po drugie - uważam, że trafiliśmy w bardzo dobrym momencie. Jesteś już na tyle rozumny, że zaskoczyłeś od razu, cztery wpadki dziennie to dotychczas Twój "rekord", więc myślę, że jesteśmy na końcu drogi, zanim na dobre ją rozpoczęliśmy. 

I lubię Cię Gościu, bardzo! Jak podchodzisz i całujesz. W usta, potem w oba poliki, w ucho prawe i ucho lewe, w brodę, czoło i oczy. Czasem jeszcze w kolczyki, jeśli mam dłuższe, zwisające, to i je potrafisz wycałować. I lubię, kiedy wtulasz obie dłonie w moje włosy, kiedy usypiam Cię wieczorem. I lubię te Twoje: "Mamo, co to?" wypowiadane z takim fajnym akcentem, szczerym zdziwieniem w głosie. I Twoje "aaaaaaaa", kiedy Ci coś wyjaśniam, a Ty swoim "aaaaa" odpowiadasz sz tak, jakbyś mi chciał powiedzieć: No przecież wiem, już wszystko jasne, nie musisz już tłumaczyć". 

I myślę Synu, że mogłabym tu jeszcze pisać i pisać o Tobie...Ale muszę wziąć pod uwagę, że jest już północ, Twego starszego Brata trzeba rano zaprowadzić do przedszkola, u Marcelki nocuje Jagoda. Z racji Dnia Ziemi i konieczności ubrania zielonego stroju na zdalne lekcje, mam im wpleść we włosy rano zielone druciki (do zabaw plastycznych). I chyba jeszcze przed 8.00 trzeba skoczyć po małe zakupy. Reszty dnia nie planuję, Zaplanuje się sama. 

Ściskam. Wasza Mama.