2012-05-31

Skarbie Nasz,

dziś pierwszy dzień 32 tygodnia. W sobotę kolejne (ostatnie?) badanie USG. Z niecierpliwością czekam na informację o Twoim dobrym zdrowia, wadze, centymetrach, i ułożeniu. Czuję Cię wszędzie, zarówno po lewej, jak i prawej stronie, na wysokości pępka, i w podbrzuszu. Nie potrafię rozpoznać Twoich malutkich części ciała, którymi się nieustannie rozpychasz. I, czy na pewno jesteś dziewczynką? Wstrzymuję się do soboty z zamówieniem ślicznego szaro-różowego kompletu  z elemantami w grochy i kocyka w taki sam deseń. Będziesz wystrojona, jak "ta lala". 

Przeglądałam ostatnio internetowy kalendarz imion i Twej wybrednej Matce nie wiele z nich się podoba, a znaczna część z powodu skojarzeń od razu została odrzucona. Dobrze, że z Twoim Tatą mamy podobobny imienny gust. 

I to chyba normalne, że coraz częściej myślę o dniu porodu, naszych pierwszych wspólnych szpitalnych i tych domowych chwilach. Cieszę się, że wszystko się dobrze układa. Twój Tata ma urlop teoretycznie od połowy lipca do połowy sieprnia. I to będzie Nasz Czas na ostatnie przygotowania jeszcze we dwójkę i ułożenie sobie nowego życia już we Trójkę - razem z Tobą. Przerażenie i podekscytowanie. Będzie pięknie! 

Szeroki uśmiech, gdy widzę głowę Twego Taty przy moim brzuchu i słowa: Hallo, Tata mówi. 

2012-05-25

Aniołku,

ruchy dziecka u wielu kobiet w ciąży uniemożliwiają długi i spokojny nocny sen. W naszym przypadku jest odwrotnie. Odnoszę wrażenie, że to ja - Twoja wredna Matka nie daje Ci spać. Zbyt długie odpoczywanie na jednym boku powoduje jego ból i drętwienie ręki, konieczność przekręcania się i częstego zmieniania pozycji. Wędrówki do toalety, podnoszenie się po wodę, a za każdym razem czuję Twoje kopnięcia, wypychanie brzucha przez Twoje maleńkie rączki lub nóżki. I wiem, że wtedy "czuwasz". Ale obiecuje Ci Kochanie, jak przyjdziesz na ten świat, to będziesz mogła spać, ile zapragniesz, a Twoja Matka nie będzie Cię budzić. Chyba, że Twój instynkt głodomora sam nie będzie się włączał, wówczas pobudki na karmienie będą nieuniknione. A teraz wykorzystaj czas i śpij, póki siedzę spokojnie.

Zatroskana Matka.

2012-05-22

Kruszynko,

kolejny dzień zbliża nas do siebie. Do Twojego Przyjścia. A ja mam wrażenie, że ten 30ty trwa i trwa...
Ciocia Asia, która miesiąc temu urodziła Wojtusia - pewnie będzie Twoim pierwszym "przedszkolnym" narzeczonym - przystojny, narazie czarny - mówi, żeby cieszyć się jeszcze tym czasem, który nam pozostał. A spotkana fundacyjna koleżanka, mama 2miesięcznego Mateusza, że gdyby mogła to zjadłaby coś teraz już dla niej, karmiącej - zakazanego.

Za oknem pogoda typowo letnia, w ubraniowej szafie generalne porządki, w kuchni zapach bananowego koktajlu i własnoręcznie upieczonego drożdzowego ciasta - leniwej/zapracowanej gospodyni.

I podobno wyglądam w tej ciąży z majestatem, tak przynajmniej twierdzi Twój Tata i ja mu całkowicie wierzę.

2012-05-17

Wczorajsza przemiła wizyta, dobrze jest przekazywać same dobre wiadomości i takie też w zamian otrzymywać.

- Ma Pani spalanie jak ruski czołg, wprawdzie nigdy nie widziałam ruskiego czołgu, ale wydaje mi się, że właśnie ma takie spalanie... ( komentarz Pani Doktor do mojego wyniku glukozy).

A Ty Kruszynko rozpychasz się niesamowicie, rano miałam wrażenie, że się przeciągasz, bo czułam Cię jednocześnie w każdym zakamarku. Czy Ty w ogóle sypiasz? Dzisiejszy dzień to istny popis Twoich umiejętności kopania, uwieczniony telefoniczną kamerą. Tato do Ciebie przemawiał, "łaskotał" po stópkach (rączkach lub innej części ciała), a Ty odpowiadałaś Mu uwypukleniami na moim brzuchu. I mimo, że są coraz gwałtowniejsze, mocniejsze, cieszą jak na początku, wewnętrzny spokój!

W 32 tygodniu - kolejne badanie USG, być może ułożysz się już w takiej pozycji, byś mogła siłami natury przyjść na ten świat. Jeśli nie, będę Cię głaskać, łagodnie przemawiać i prosić byś to uczyniła. Marzę, by Cię przytulić bezpośrednio po porodzie, taką bezbronną, umorusaną, uspokoić po trudach przejścia swoim biciem serca. I by Twój Tato był świadkiem tej chwili, bo wierzę, że to prawdziwy cud, skoro nawet położna z kilkudziesięcioletnim stażem opowiadając o tym momencie miała łzy wzruszenia.

Naleśniki z bananami na śniadanie, sałatka na obiad, bo "chodziła za mną" przeogromna chęć na coś ze szpinakiem i suszonymi pomidorami, nadal towarzyszy mi zachcianka, której nie potrafię sprecyzować. Mężczyzna obok - chętny do jej spełnienia, a ja nawet nie wiem, po co Go do sklepu wysłać...

2012-05-15

Radości nasza,

nie przypuszczałam, że rzeczywiście istnieje coś takiego jak "syndrom wicia gniazda", a jednak to nie tylko czcze gadanie, bo u mnie pojawił się - mam wrażenie ze zdwojoną siłą. Zbliżający się początek 30 tygodnia wywołał chęć posiadania już wszystkiego dla Ciebie niezbędnego. Przeglądam internetowe aukcje, czytam opinie, wybieram, porównuję ceny i kupuję nawet w snach. Przed oczami wciąż urządzam Twój pokój, ustawiam i przestawiam meble tak, aby było jak najbardziej praktycznie. Budzę się w nocy i zasnąć nie potrafię, bo wyliczam brakujące z listy rzeczy, a jest ich jeszcze sporo - dopiero rozpoczęliśmy kompletowanie wyprawki. Wykreślone już zostały: wanienka (duża, żeby Ci posłużyła), nożyczki, szczotka, gumowa gruszka, część kupuje Twoja Babcia Beatka. Wózek i materacyk to zadanie Twojego Taty, który cieszy się, że syndrom wicia gniazda nie objawia się u mnie przymuszaniem Go do czynnego uczestnictwa w wybieraniu kolorów kocyków, ręczników, rożków i innych niemowlęcych akcesoriów. Poza tym dalsza część generalnych porządków w toku, w między czasie wyprzedaż salonowych mebli.
Jutro kolejna rutynowa wizyta, a od czwartku regularne liczenie Twoich ruchów. Nadal bardzo dobre ciążowe samopoczucie i doświadczenie huśtawki hormonalnej, która czasem każe płakać bez powodu.
I tęsknota za Tobą!

2012-05-09

Kruszynko,

majowy weekend dobiegł końca. Długi, bo dwa weekendy plus tydzień wspólnie z Twoim Tatą i najbliższymi nam osobami. Dużo spacerów, świeżego powietrza, domowych wypieków i grillowanego jedzenia. To ostatnie szczególnie Ci Ełckie smakowało (lub nie), bo wierciłaś się przy tym niesamowicie. A, że Twoja Matka - wygłodniała po podróży, to ze trzy porcje zjadła, choć do fanek grillowanych potraw nie należy. Na Podlasiu będziesz miała o trzy lata starszą koleżankę, która twierdzi, że będzie się razem z Tobą (dzidzią w brzuszku) bawiła. I rosnąca świadomość, ile czasu, cierpliwości i opieki pochłaniają dzieci - nie oddasz przez płot, jak Ci się drzemać zechce. 

Powrót do lubelskiego rytmu dnia. Poranna kawa w samotności, zero herbaty, dużo wody niegazowanej, wieczorne masaże ciała, naprzemienne ciepło-zimne prysznice, w łazience zapach nawilżających specyfików. Maj i czerwiec to czas wytężonej pracy Twego Taty, wspólny czas na zajecia ze szkoły rodzenia i kompletowanie wyprawki, mój trzy razy tygodniowo aerobik, przygotowywanie mieszkania na Twoje przyjście. Rozpoczęłam gruntowne porządki poszczególnych pomieszczeń, na spokojnie, bez pośpiechu - mam teraz na to siły i czas. Zapełniam worki niepotrzebnymi papierzyskami i dokumentami. Masz już (jeszcze pustą) swoją łazienkową półkę na kosmetyki. I tu postawimy na minimalizm, kupimy tylko to, co rzeczywiście niezbędne i konieczne do pielęgnacji tak deliktanej, niemowlęcej skóry. Nie będziemy smarować Cię grubymi warstwami kremów, balsamów i tłustych oliwek. Pod koniec czerwca, jak przyjadą nowe salonowe meble, Twój Tata opuści (jeszcze swój) gabinet, który niebawem będzie Twoim własnym pokojem. I dopóki nie protestujesz - nie będzie różowy, a w odcieniach zieleni. Czekam na zamówione zasłony, łóżeczko dostaniesz od znajomego Taty ze studiów, mam nadzieje, że poznasz i polubisz jego dwie, starsze od Ciebie o dwa i trzy lata córki. A jak podrośniesz, urządzimy Ci taki pokój, o jakim tylko marzysz. 

Jutro pierwszy dzień 29 tygodnia. Od kilku dni dajesz intensywnie o sobie znać, kopiesz mocniej, częściej, sprawiasz przy tym delikatny, przyjemny ból i wywołujesz uśmiech, spowodowany uczuciem wewnętrzengo łaskotania. A ja poza bólem pleców na wysokości łopatek, nie czuję innych nieprzyjemnych dolegliwości zwiazanych z ostatnim trymestrem ciąży. Siedzenie mi nie służy, dlatego dużo chodzę, ćwiczę i krzątam się, zapominając, że muszę spowalniać swój żołnierski krok. I często przechodząc obok Twego Taty, gdzie wydawać by się mogło jest dużo miejsca - ocieram się o Niego brzuchem i dziwię przy tym niesamowicie, zapominając o jego (brzucha, nie Taty) gabarytach. 

Przepiękny zapach swojskich owsianych ciastek z Moniczkowego przepisu!