2014-05-01

Syneczku,

siedzę w salonie przy otwartym balkonie, wiatr orzeźwia mój umysł, a ja upajam się ciszą. Marcelka śpi, Tata na motorowej, wieczornej przejażdżce - tak, sama Go do tego namówiłam, bo ostatnio ma tylko pracę i nas popołudniami. Zabiera Twoją Siostrę na zakupy, place zabaw i do Cioci Sylwii, żebym ja miała chociaż chwilę spokoju i odpoczynku dla siebie w tych ostatnich, coraz bardziej męczących tygodniach. Ale chcę by i Tata miał coś z tego tylko dla siebie. Odpoczynek od Nas i wieczór spędzony w sposób, który Go odstresowuje, relaksuje i zwyczajnie lubi.

I mi jest po prostu dobrze. Cicho. Błogo. Po całym dniu spędzonym na świeżym powietrzu - w Wojciechowskim zoo, na placach zabaw i pikniku z parówkami i chlebem pod gołym niebem - odpoczywam. Siedzę i poza pisaniem nie robię nic. Uśmiecham się do Ciebie.

Początkowo Twoja Siostra zapytana, jak się nazywa braciszek w brzuchu mówiła - Niunia. Potem po prostu Bat, jeszcze kilka dni temu byłeś Chopkalem, czyli chłopczykiem, a teraz jesteś Kalol...Imię Karol znalazło się pośród wielu, które dawałam Jej do wyboru i pytałam, jak chce, by nazywał się mieszkaniec jeszcze Maminego brzucha. Karol zapamiętała doskonale i chyba spodobało jej się to, że potrafi je powtórzyć w sposób, który nas rozbawił. I teraz patrząc na moje arbuzowe krągłości mówi Kalol i zawsze wypowiada Twoje imię (?) z uśmiechem, a wypowiada je bardzo często, w różnych momentach dnia przypomina sobie o nim i je namiętnie powtarza. 

Karol, Karolek...? Och Karol...:) Myślę, przekonuję się, zestawiam z nazwiskiem i nie wiemy, nadal nie wiemy.

Do Twojego przyjścia na świat pozostał miesiąc. Miesiąc ostatnich przygotowań - czekamy na meble kuchenne, przyzwyczajania Twojej Siostry do nowego łóżka, którego jeszcze nie mamy, pranie pieluch, pościeli, kocy i prześcieradeł, ostatnie Twoje i moje szpitalno-wyprawkowe zakupy.
I niecierpliwość, i niedowierzanie, i tęsknota za Tobą Maluszku.

Czujesz, że jest mi dobrze? Tak zwyczajnie, po ludzku dobrze? Przesyłam Ci hormony szczęścia, pozytywne wibracje i uśmiech!




1 komentarz:

Anonimowy pisze...

W zeszłą niedzielę byłam w kościele. Akurat odbywały się chrzty. Na 5 maluszków, 4 to chłopcy z czego dwóch Karolów, Jan Paweł i Jan Karol ! Pewnie ze względu na Naszego Świętego Papieża :)