2013-12-31

Po świątecznych dniach - odpoczywamy na Podlasiu. Piękne, słoneczne dni przypominają przygotowania do Wielkanocy, a nie Sylwestrowej nocy, którą od dawien dawna spędzę z rodzicami. W domu. Przy tortillowych przekąskach, sałatce gyros, szampanie Picollo, chrypiącym Mężu, śmiechu Marceli i kopniakach dobiegających z mojego wnętrza. Na nic innego nie mam ochoty. Żadne bale, przebierane domówki i knajpowe dyskoteki, bo tak jak jest, jest dobrze.
 
Zakatarzony znów Cudaku,
 
ostatnio rozdmuchane ideologie głoszą, że dziecko do drugiego roku życia nie ma poczucia swojej płciowości. Więc jak wytłumaczyć Twoją już widoczną kobiecą naturę, gdy w Wigilię ubrana w czerwoną princeskę wygładzałaś ją, robiłaś obroty i wszystkim pokazywałaś jak pięknie wyglądasz, a dumny uśmiech nie schodził Ci z twarzy, gdy otrzymywałaś pochwały od wszystkich najbliższych ze strony Taty. Lubisz być w centrum zainteresowania. Biegniesz prosto do lusterka, gdy na szyję zakładasz sobie korale Babci, bombki z kolczyków, czy nowe kapcie, których jedynie nazwa Marcelina zachęciła nas do kupna. Po schodach wchodzisz jak stara, noga za nogą, a nie krokiem dostawnym, jedną ręką trzymając się kogoś dorosłego. Chwilę zajmuje Ci wejście na kanapę, fotele i krzesła, a z nich prosto na stół (nie pozwalamy), by obserwować wylegujące się na parapecie sierściuchy. Najwięcej czułości okazujesz psu i kotom, które głaszczesz z czułością, przytulasz się, całujesz albo wystawiasz buzię do wylizania. Książeczkowe zwierzęta też otrzymują od Ciebie więcej całusów, niż my wszyscy razem wzięci.
 
Każdy swój poranek na Podlasiu rozpoczynasz od słów Babo, Babo, kierujesz się w stronę sypialni Dziadków, a potem masz mnóstwo rzeczy do zrobienia. Bo przecież poranna kawa - podpijasz ją Babci, karmienie kotów, włączenie choinki, która za każdym razem zachwyca Cię tak samo. ŁAŁ!! I żałuję, że nie widziałam wyrazu Twojej twarzy, gdy podczas spaceru z Babcią trafiłyście na moment, w którym zapaliły się wszystkie świecidełka pod bielskim ratuszem - a jest ich całe mnóstwo. Twoim ochom, achom i zachwytom podobno nie było końca.
 
I jesteś już taka duża, dorosła, z całym rzędem białych zębów (wychodzą kły) siedząca przy stole z kartką i długopisem w ręku albo samodzielnie pijąca z kubka, którego prawie cała zawartość trafia tam, gdzie powinna. Moja Dziewczynka! Ta z pięknymi oczami!
 
Mały Groszku, Pani Groszkowo,
 
za dwa tygodnie dowiemy się, kim jesteś. Prababcia Zosia, która zapomina, że Twoja płeć jest nam jeszcze nie znana, twierdzi, że jesteś chłopcem. A gdy Jej mówię, że tą tajemnicę poznany dopiero 13 stycznia podsumowuje: Jak się dowiecie, że dziewczynka - powiecie no trudno, a jak będzie chłopiec - powiecie dobrze, bardzo dobrze...:) Ja sama nie mam żadnych przeczuć. Nie wiem, o kim marzę. Z perspektywy naszej obecnej sytuacji - dziewczynki, którą mamy już w domu, myślę, że połączyłaby Was silna więź. Siostrzana. Najmocniejsza ze wszystkich. Tego bym Wam i sobie życzyła. Jeśli okażesz się Nim - bo przecież w moich dawnych wyobrażeniach zawsze był starszy syn i młodsza córka, dwie kobiety i dwóch mężczyzn w domu - będę musiała nauczyć się, jak wychować chłopaka. Mężczyznę dobrego i pewnego siebie, silnego, ale wrażliwego, z szacunkiem traktującego kobiety i odpowiedzialnego za rodzinę. I, czy rzeczywiście chłopaka jest wychować trudniej? Czy gorzej przechodzi wszelkie choroby, rozwija się powolniej? Czy to kwestia płci? Genów?
 
Kopiesz coraz mocniej, Twoje ruchy wyczuwalne są już nie tylko dla mnie. I zapomniałam już, jakie to przyjemne uczucie. Wzruszające i przypominające, że jest nas już czworo.
 
Tak, to był dobry, bardzo dobry rok. W ubiegłym mówiłam/pisałam to samo. Bo narodziny Marcelki, silna więź z Mężem, poczucie prawdziwego, naszego domu. Wtedy jeszcze nie planowaliśmy, nie myśleliśmy o drugim Dziecku, które sprawiło, że końcówka tego roku okazała się jeszcze piękniejsza i jest zapowiedzią na cudny, kolejny rok. I takiego właśnie Nowgo Roku życzę Wam wszystkim! Pełnego Cudów i Nadziei.
 
 

Brak komentarzy: