2013-10-03

26 września 2013 


Najdroższa,

nie martw się, że przestałam pisać do Ciebie, czynię to regularnie, o ile wieczorny zmęczenie nie jest na tyle duże, bym marzyła jedynie o otuleniu się ciepłą kołdrą. Piszę, choć świat przeczyta o tym z pewnym opóźnieniem.

Ty już wiesz, bo setki razy Ci dziś mówiłam. Będziesz starszą Siostrą! Ty moje Maleństwo - starszą o 22 miesiące. I wciąż nie mogę w to uwierzyć. Jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli na początku czerwca mała Istota znów zagości w naszym domu. A przecież tak dokładnie pamiętam nasz wieczór 11 listopada 2011. I znów jedenastki w naszym kalendarzu odznaczone jako dni ważne. 

I mnóstwo mam obaw w sobie, bo choć o tym marzyliśmy, to przecież Ty jesteś tak ukochaną, wyczekiwaną przez cały świat naszą małą córeczką. Jak ja (nie tylko Ty) poradzę sobie z tym, że nie mogę być tylko dla Ciebie, a miłość, którą teraz miałaś całą dla siebie będę dzieliła na nowego członka rodziny, którego istnienie mam w świadomości dopiero od dziś.  Choć po cichu w sercu już wyobrażam sobie nas bawiące się razem na dywanie w salonie, a Istotę wiercącą się obok na kocu, to czy nie będzie mi brakowało nas - tak jak teraz tylko we dwie. Czy będę miała czas na tunele i namioty z krzeseł, miliardy całusów, wspólne kąpiele i ganianie za Tobą po placu zabaw...

A ciążowe dylematy? Ograniczenie podnoszenia przy małym dziecku? Jak mam Cię karmić, skoro najwygodniej posadzić w krzesełku, jak dbać o higienę pupy, bez wsadzania do wanny? Jak utulić do snu, skoro lubisz być przytulona i bujana w ramionach? Jak znieść i wnieść na czwarte piętro, wsadzić do huśtawki, posadzić na zjeżdżalni, podnosić do kosza na śmieci? Damy radę - nie my pierwsze. Matczyna intuicja już dwójki Dzieci!! Przez jakiś czas będziesz miała swój świat zabaw zarezerwowany tylko dla Ciebie i Taty - podrzucanie, wspólne tańce, noszenie na plecach i na barana, a ja będę obok, obserwować, zachwycać się i zapamiętywać wszystko migawką aparatu. 

Ale zapamiętaj sobie - Kocham Cię najmocniej na świecie i nic tego nie zmieni. 


Istotko pod sercem,  

pierwsze zdania tu, w tym nowym miejscu. Do Ciebie. Dziwne uczucie, bo to tej pory, do dzisiejszego poranka, to Twoja Siostra była tu główną bohaterką, a dziś pojawiasz się Ty. Jesteś, choć nie czuję tego jeszcze zupełnie, a cieszę się przeogromnie, choć emocje już inne, bardziej znane, naturalne, bo przecież tego chcieliśmy, planowaliśmy, marzyliśmy. Nie mogłeś/aś wybrać sobie lepszego dnia na testowe potwierdzenie swojego Istnienia we mnie. Urodziny Twojej Babci Beatki, a wczoraj trzecia rocznica ślubu Twoich rodziców. I gdy przytuleni ze łzami wzruszenia oglądaliśmy film z wesela, uroczystości, która miała miejsce jakby kilka dni/tygodni temu, to nie przypuszczaliśmy, że te trzy lata będą dla nas takie dobre. I ten czwarty rok wspólnego bycia razem, cały SENS potwierdzony dwoma kreskami, jedna jeszcze blada, ale jest! Czy może być coś piękniejszego? Ale owoc niepewności został zasiany już wczorajszego, ważnego w naszym życiu dnia, gdy popołudniu zrobiłam pierwszy test, po pojawieniu się jednej kreski, ze smutkiem wyrzuciłam do przepełnionego już kosza, a po kilku godzinach zupełnie przypadkiem zobaczyłam na nim drugą. I choć producent poinformował, by wynik odczytywać w przeciągu pięciu minut - myśli zaczęły krążyć, a dziś tuż po przebudzeniu pierwsze swe kroki skierowałam ku łazience. 

I proszę Cię - bądź. Rozgość się, czuj jak u siebie, bo będę Twoim schronieniem przez najbliższe miesiące. Będę uważać i dbać o nas. Odpoczywać na tyle, na ile pozwoli mi Twoja starsza Siostra! Nie dokazuj za bardzo, nie męcz porannymi wymiotami, daruj mdłości i senność. 

25 września 2010 roku my jeszcze nie wiedzieliśmy o Waszym istnieniu, a Wy już wpisani byliście w Boski plan!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

30 września 2013

Moja Dziewczynko,

jesień przyszła do naszego mieszkania wraz z wirusami, katarami, bólem gardła, które dopadły zarówno Ciebie, jak i Tatę. Początkowa chrypa, która dzięki inhalacjom po dwóch dniach ustąpiła - dała miejsce katarowi, który litrami leje Ci się z nosa. Do tego lekarz stwierdził zapalenie spojówek i zaczerwienienie gardła plus wypisał syrop typowy na kaszel, mimo, że kilka razy powtarzaliśmy mu, że ta dolegliwość Ciebie nie dotyczy! Nie podajemy, nie będziemy faszerować Cię chemicznymi specyfikami. Po aplikowaniu całej listy leków i tak nie widzę żadnej poprawy. 

Weekend spędzasz w towarzystwie Babci Alinki, która po raz pierwszy widzi Ciebie chodzącą i będącą w sekundzie w kilku miejscach jednocześnie. Uczy się Ciebie i naszego, jednak odmiennego od Jej sposobu wychowawczego. Tłumaczymy, że nie trzeba chodzić za Tobą krok w krok, że nie zrobisz sobie sama krzywdy, bo jesteś uważna i ostrożna. Możesz otwierać szuflady, wszystkie szafki i nie przytniesz sobie palców. Możesz bawić się radiem, włączać, wyłączać, zmieniać stację. Jeśli chcesz możesz nosić po domu buty stojące w przedpokoju i wchodzić pod stół bez obawy, że za chwilę rozbijesz sobie głowę, kręcić się i tańczyć do upadłego, nawet jeśli się spocisz, zmęczysz, złapiesz zadyszkę! A na spacerze nie trzeba prowadzić Cię za rękę ze strachu przed upadkiem, bo upadasz setki razy, ale podnosisz się jeszcze szybciej. Możesz zbierać liście, świeżo skoszoną trawę i chodzić po błocie. 
Wszystko w granicach zdrowego rozsądku, ale w innym wypadku całe Twoje dzieciństwo to byłby monolog zbudowany z ostrzeżeń, zakazów, przestróg i koniec końców bałabyś się ruszyć z miejsca w obawie przed czyhającym niebezpieczeństwem. 

Twoja rozmowa z Babcią:

B: Powiedz baba
Ty:  Tata
B: Powiedz Ala
Ty: Tata
B: Powiedz Ola
Ty: Nieeeee maaaa

Mówisz coraz więcej, wyrazów, sylab, zdań(?) w swoim języku, w którym dominuje literka B. Czasem tłumaczysz coś tak zawzięcie, dosadnym głosem, z przekonującą miną chodzisz ode mnie do Taty i powtarzasz te same sekwencje, że trudno się wówczas z Tobą nie zgodzić. Zauważyłam, że w książeczkach łatwiej pokazać Ci nie rzeczy konkretnie nazywane, a czynności. Nie pokaż krzesło, a  gdzie siedzi misio, nie lusterko, a pokaż gdzie miś przegląda się w lusterku, nie pokaż miotłę, a  gdzie miś trzyma miotłę i pewnie będzie zamiatał. 

I nawet nie wiesz, jak bardzo lubię te (nie)zwykłe, a codzienne poranki, gdy tuż po Twoim przebudzeniu przynosimy Cię do naszego łóżka, a Ty bez proszenia tulisz się do nasz, całujesz, okazujesz uczucia, emocje, radość i ten szczery uśmiech, który łagodzi wszystko. 

A jak to będzie po czerwcu 2014? Czy damy radę udźwignąć tyle szczęścia na raz.


Istotko, 

nie mam za dużo wolnego czasu, by skupić się na Tobie, na sobie, odczuwanych emocjach, monologowaniu do Ciebie, głaskaniu poprzez skórę brzucha i dziękowaniu Niebiosom za szczęście, które nas spotyka. Twoja starsza siostra i obowiązki domowe pochłaniają całą moją energię, ale radość którą czerpię z bycia tu i teraz sprawi, że będziesz chyba najradośniejszym dzieckiem chodzącym po tej planecie, a głośny nasz śmiech codziennie będzie docierał do Ciebie - tam - po drugiej stronie mnie. 

W środę skończysz swój trzeci tydzień życia, a wizyta u naszej już tak dobrze znajomej Pani Doktor potwierdzi tę Dobrą Nowinę, bo czuję, że jesteś! 

Z myślą o Tobie zjadam pomarańcze, drzemię razem z Marcelką, nie piję uwielbianej tak kawy, a owocowe herbaty. Ale to zupełnie inny czas, aktywne dziewięć miesięcy, gdzie oglądanie kilku odcinków serialu pod rząd i cały dzień w łóżku pozostaje już tylko nie tak dawnym wspomnieniem. 

Głaszczę Cię, uśmiecham się do siebie i nie muszę wciągać brzucha, którego poobiedni wygląd to co najmniej 3 miesiąc. 


Brak komentarzy: