2013-09-04

Jeden but w rozmiarze 46 na środku salonu. Drugi przy wejściu do kuchni, ale obok kosza z łazienki (!), bo chyba stwierdziłaś, że w kuchni jednak bardziej pasuje, a przed snem jeszcze próbowałaś zmieścić w nim but rozmiarów sporych, jak przystało na Twego postawnego Tatę. Plecak, z którego wyciągasz pudełko z biszkoptami i kubek z wodą  - na dywanie. Zielona foremka do piachu gdzieś w sypialni obok drewnianej księżniczki. Wszędzie książki w małych formatach z twardymi stronicami. 

I lubię, gdy przytulasz się do mnie tak, jak przed chwilą, tuż przed zaśnięciem i razem przez kilkanaście minut oglądamy tę samą książeczkę. Słońce, kwiaty, słońce, kwiaty, tak, to słońce, a to kwiaty, słońce, kwiaty... Cierpliwie, z miłością. Dla Ciebie.

I gdy tak, jak dziś spędzamy pięć godzin na świeżym powietrzu. Spotykamy się z Ciocią Justyną i Oliwką, jemy lody (ja), bułkę (Ty), później wspólnie pizze, zaliczamy zjeżdżalnię w wąwozie, z której jedziesz już samodzielnie, huśtawki przy bloku, śliwki prosto z targu i wszystkie psy. 

Dobry, wrześniowy, pięknie słoneczny dzień. Cieszę się chwilą, naszym wspólnym nic nie robieniem, czasem i spokojem.

Brak komentarzy: