2013-04-07

Codziennie podziwiamy z Tatą Twoją energię, siły, zapał, z którymi witasz każdy nowy dzień i tak jest aż do momentu usypiania, bo ostatnio nawet podczas wieczornego karmienia odkręcasz się, bawisz poduszkami, turlasz po łóżku, by po chwili powrócić na kilka łyków i znów w ruchu! Moment wytchnienia dla Ciebie i dla nas to Twoje trzy 30 minutowe drzemki w ciągu dnia. Siedzisz jedynie w spacerówce i podczas posiłków, a tak to ruch, ruch, ruch! Już z samego rana, gdy po Twoim przebudzeniu zabieram Cię do naszego łóżka nie uleżysz spokojnie, a badasz nasze twarze, wkładasz palce w usta, łapiesz za włosy, ubrania albo jako cel stawiasz sobie zasłony i parapet. W ciągu dnia pełzasz po całym mieszkaniu, od wczoraj stajesz w swoim łóżku trzymając się szczebli, dziś to samo zrobiłaś przy krzesełku do karmienia, zabawce-zebrze, która jest jednak zbyt miękka na Twoje próby wstawania. Pomagasz mi w porządkach w szufladach, siedzisz obok i wyciągasz sobie ścierki, pościel, którą segreguje, składam i układam. Podczas jedzenia wygłupiasz się niemiłosiernie, chociaż ja staram się nauczyć, że posiłek to posiłek i mimo, że chciałabym, aby było sprawnie i szybko, to Twoje wygibasy, przekładanie nóg na boki, rozcieranie jedzenia i ciągle obsuwanie się w krzesełku uniemożliwiają nam to. Pieluchę często zakładam Ci, gdy leżysz na brzuchu, bo często nie ma sposobu, by przez tą jedną, krótką chwilę utrzymać Cię w nieruchomej pozycji na plecach.Podczas kąpieli chlapiesz na wszystkie strony świata waląc ( tak waląc, bo to nie jest delikatne stukanie) stopami o wodę.  I dziwię się, naprawdę się dziwię, że nie piszczysz z powodu bolących stóp. W ogóle odnoszę wrażenie, że jesteś odporna na ból, wszelkie upadki, siniaki i gdy widzisz naszą reakcję to sama zapominasz, że należałoby się rozpłakać. 
A od kilku dni przepięknie gaworzysz. I tylko ciągle słyszę tatatatata, apapapapa (z jednoczesnym wykonywaniem gestu papa) adadada, patrzysz na nas, piszczysz, machasz rękami, jak gdybyś chciała nam coś ważnego wytłumaczyć. Rozbrajasz swoimi minami i każda złość przechodzi. 

Czekamy na wiosnę!

Brak komentarzy: