2013-01-06

Śmieszko nasza,
 
dziś skończyłaś 5 miesięcy. Szybko. Za szybko. Domowa waga wskazuje 8 kilogramów. Duże niebieskie oczy, wielkie źrenice, nowy blond meszek na głowie i jeden ząb. Najczęściej dwie pobudki w ciągu nocy. A ja sądziłam, że im starsze dziecko, tym dłuższy sen.
 
Leżąc na brzuchu chwytasz zabawki, co jeszcze kilka tygodni temu było dla Ciebie niemożliwe, przyjmujesz postawę małego pływaka. Próbujesz podciągać nogi pod brzuch. Będzisz raczkować? Na plecach pewnie unosisz głowę, by lepiej widzieć to, co wokół Ciebie się dzieje. Zapierasz się stopami i robisz mostki. Z łatwością przekładasz przedmioty z ręki do ręki. Gaworzysz, najchętniej sama ze sobą, łączysz samogłoski ze spółgłoskami, a ja najczęściej słyszę, że wymawiasz ma-ma. Uśmiechasz się do swojego odbicia w lusterku, czasem śmiejesz w głos. Masz mądre spojrzenie. Rozumne i mądre. Widzą to nie tylko zakochani w Tobie najbliżsi. Interesuje Cię dosłownie wszystko. Przerywasz jedzenie, by odchylić głowę i zlokalizować osoby, dobiegajace glosy, dźwięki. Wystarczy jedno słowo wypowiedziane szeptem (Marcelka, Niutek), by wzbudzić Twoją ciekawość. I uwielbiam minę, którą wtedy robisz.
 
Przyzwyczaiłaś się do spania na dorosłym łóżku. W sypialni, na kanapach, tapczanach, byle z dala od swojego łóżeczka. Tak wiem, to moja wina, jeśli winą to nazwać można, bo zabieram Cię nad ranem do naszego łóżka - z własnej wygody. Po kąpieli najlepiej i najszybciej zasypiasz przy piersi. W ciągu dnia lubisz drzemać na boku, wtulona w ciepłe ciało Matki, z moją ręką pod swoim bokiem, lekko kołysana. I śpisz wtedy dłużej, dziś ponad półtorej godziny. Ewenement! Ze swoich grzechotek najbardziej lubisz tą z zółtą gumową, wypełnioną wodą gwiazdką. I wszystkie te plastikowe, którymi wymachujesz we wszystkie strony świata, uderzając się w czoło, poliki i brodę. I pisk, gdy chcemy Ci je na moment zabrać, gdy wpadasz w swoją fazę wymachów. Charakterna dziewucha z Ciebie. Zaczynasz pokazywać krzykiem swoją złość i to, co Ci się nie do końca podoba.
 
A ja? Owszem czasem czuje się zmęczona, zniecierpliwiona. Szczególnie wtedy, gdy usypiam, noszę, tulę, kołyszę, śpiewam i cuda wyczyniam, by odłożyć Cię jednak do łóżeczka, a Ty po kilku sekundach zaczynasz machać nóżętami, masz otwarte oczy i słyszę płacz. I znów ta sama zabawa się zaczyna...  - Jak to miało miejsce niedawno w nocy, od trzeciej do piątej. I miałam łzy w oczach, bo nie przyzwyczaiłaś nas do takich pobudek, a później złość na samą siebie za brak cierpliwości, nerwowość i niepotrzebną złość. I przepraszałam Cię rano. I obym potrafiła zawsze. Córeczko.
 
 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja rowniez zostalam rozpieszczona przez mojego 4 miesiecznego synka - jedna, gora dwie pobudki, jedzenie i natychmiastowe usypianie. a tu nagle pobudki co dwie godziny i maraton usypiania dokladnie w tych samych godzinach co Wy :-) pocieszam sie wiec, ze to normalne. Mam nadzieje, ze problemy z ulewaniem sie skonczyly. Pozdrawiam cieplo. Ola,mama Stasia.

jot-em. pisze...

Niestety ulewanie to wciąż niekończąca się opowieść.

Czekamy w takim razie na powrót 8 godzinnego nocnego snu.

Cierpliwości!