2013-01-09

Dziś są Twoje Imieniny, a ja gdyby nie wujek Tadzio dzwoniący z życzeniami do swojej narzeczonej (muszę mu powiedzieć, by poszukał sobie starszej) zupełnie przeoczyłabym ten fakt. W prezencie dostałaś trzy łyżeczki jabłka, wprawdzie prosto ze słoika, bo otrzymałam pakiet promocyjny od Hippa, a tym sklepowym owocom nie ufam. Zjadłaś ze smakiem, z łyżeczki, bo tę umiejętność już opanowałaś przez codzienne podawanie syropu i rozpuszczonej w moim mleku tabletki. Mają pomóc na ulewanie - efektów nie widać, ale dzięki temu nie potrzebowałaś śliniaka podczas nowego posiłku. Ostatnie trzy dni spędziłyśmy tylko we dwie i to był dobry nasz czas. Kiedyś będziemy go wykorzystywać na typowo damskie sprawy, pogaduchy, malowanie paznokci, maseczki i wymyślne fryzury.
Tymczasem wprowadziłyśmy do codzienności kąpiel w dużej wannie, bo nie mam siły nosić wanienki pełnej wody i za każdym razem mam wrażenie, że za chwilę cała jej zawartosć znajdzie się na panelach. A w wannnie, czujesz się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Szczególnie na brzuchu. Machasz nogami, stukasz rękami i dziś zaczęłaś w niej raczkować!
 
A teraz śpisz już na tapczanie, łóżeczko posłużyło Ci niecałą godzinę. Przebudziłaś się i musiałam położyć się obok Ciebie, pokołysać, utulić i znów zasnęłaś. Ale na jak długo?
 
 

Brak komentarzy: