2013-01-03

Córeczko,

już zaczynałam tęsknić za nami, we trójkę, naszą codziennością. Wczoraj po kilkunastu dniach spędzonych pomiędzy Lublinem - Podlasiem - Warszawą powróciliśmy do domu. Dom - pięknie brzmi.

Twoje pierwsze święta Bożego Narodzenia spędziliśmy u Dziadków na Podlasiu. Babcię (tą, która dba o Twoją garderobę i telefonicznie  informuje mnie o zakupach, bądź konsultuje kolory, wymiary) przywitałaś podkówką i łzami wielkimi jak Twe oczy. Bo Babcia, jak to Babcia - od razu przechwyciła Cię na ręce, zaczęła tulić i zobaczyliśmy Twoje dotąd nieznane nam zachowanie. I oboje z Tatą, jak później rozmawialiśmy - poczuliśmy radość. Nie dlatego, że płaczesz w ramionach (nie)obcych Ci ludzi, ale dlatego, że uspokajasz się w naszych. Czujesz to poczucie bezpieczeństwa, pewność, które ze wszystkich sił staramy Ci się zapewnić. Czujesz to! 
Uśmiech na Twej twarzy wywoływała obecność zwierząt, wszędobylskich(!) kotów i psa, który jak, to on - boczkiem, boczkiem i już układał się przy Twoim boku. A kotka Liska, odkąd Dziadkowie na półce przy telewizorze postawili w ramce Twoje zdjęcie (golasa z kwiatową opaską na głowie) układa się obok niej i drzemie! Przez te kilka dni pobytu w moim rodzinnym domu, nie wiem, czy łącznie godzinę spędziłaś w swoim leżaczku-bujaczku. Byłaś nieustannie noszona, podawana z rąk babci, do dziadka, wujka, prabać, a próba odłożenia, być chwilę spędziła w towarzystwie hipcia i małpy kończyła się krzykiem i piskiem. Z Wigilijnej kolacji najbardziej zainteresowały Cię szeleszczące prezentowe papiery i nawet klocuszek na garnuszek, czy pomarańczka nie cieszyły się taką Twoją sympatią. I bardzo spodobał Ci się zwyczaj kolędowania, szczególnie polubiłaś tych kolędników, którzy przynieśli ze sobą gitary, flety i inne instrumenty. Twoim wymachom rąk i nóg, uśmiechom nie było końca.

Kolejne dwa dni spędziłaś u swoich drugich Dziadków. Już nie reagowałaś płaczem na widok obcych ludzi, przyzwyczaiłaś się do wciąż nowych twarzy, ale oglądanych najchętniej z rodzicielskich ramion. A my dla Ciebie moglibyśmy nie istnieć, gdybyś miała włączony telewizor. Spokój i hipnoza w jednym, nie wiedzieliśmy o tym, bo nie mamy owego wynalazku w naszym mieszkaniu. Ale Tata twierdzi, że jak pójdziesz do przedszkola będziemy musieli dokonać zakupu, żebyś nie była obiektem kpin i żartów rówieśników. A ja wierzę, że obędziemy się i bez tego pudełka. W zamian czytanie książek, wartościowe bajki na ekranie komputera, gry PLANSZOWE i zabawy zręcznościowe. 

Nowy Rok przywitałaś/przespałaś w Warszawie. Nie zbudziły Cię odgłosy rozmów, śmiech i fajerwerki. O północy ze łzami w oczach wyszeptałam Ci życzenia i pożegnałam odchodzący rok. Niesamowity rok. Czy ten, który się rozpoczął będzie w stanie być jeszcze lepszym..?

Wczoraj na horyzoncie pojawiła się biała kreseczka. Dolna prawa jedynka. Znosisz wspaniale. Nawet nie wiem, czy była już tam już wcześniej. 

Dziś - pierwsza wspólna kąpiel. Skąpe uśmiechy i oswajanie z wielką wodą. 

A teraz śpij, lepiej niż ostatnimi nocy. 

Brak komentarzy: