2013-01-15

Córo moja,

leżysz teraz w swoim łóżeczku, nogi wkładasz między szczebelka, a palcami rąk powiększasz już i tak dużą dziurę w ochraniaczu, i niezwykle fascynuje Cię to zajęcie. 

spędziłyśmy dziś bardzo przyjemny poranek, bez pośpiechu, w spokoju.W nasz codzienny rytm wpisuje się  już Twoje po przebudzeniu słuchanie muzyki w fioletowym pokoju w otoczeniu zabawek. Dziś towarzyszyłam Ci w ciepłej pościeli z kubkiem kawy i "Panią" w ręku. Nie krzątałam się, nie gotowałam, nie wstawiałam prania - byłam obok i było mi z tym bardzo dobrze. 

Wiesz, był pewien czas, kilka dni, etap między noworodkiem, a Tobą teraz - kiedy to jeszcze nie uśmiechałaś się tak często jak obecnie, nie potrafiłaś samodzielnie bawić grzechotkami, po prostu byłaś, leżałaś, a ja zaczynałam tęsknić za tym malutkim, bezbronnym, kilkudniowym dziecięciem. Teraz przeżywasz niezwykły etap swojego rozwoju, niezwykły dla mnie, nie wiem, czy dla Ciebie też. Patrzę i wciąż nie potrafię uwierzyć w to, że jesteś, że mam tak wspaniałą córkę i zachwytom moim nie ma końca. I już nie tęsknie za Tobą taką małą, bo jesteś cudna teraz, po prostu. A na nowego członka rodziny przyjdzie jeszcze czas. 

Nadal zdumiewa mnie moment, gdy zostawiam Cię leżącą na kocu na plecach, a po chwili, gdy wracam do pokoju, Ty jak gdyby nigdy nic leżysz sobie na brzuszku, machasz nóżkami, jakby to była najbardziej naturalna, najłatwiejsza rzecz do wykonania. A mina Twoja - totalny relaks, przypominasz małego plażowicza, tylko piasku pod stopami i widoku morza przed oczami brak. 

Przedwczoraj, gdy razem z Tatą jedliśmy obiad, Ty towarzyszyłaś nam w bujaczku i po chwili zaczęłaś domagać się wzięcia na ręcę. I wzięłam, i trzymałam widelec z makaronem w jednej, a Ciebie w drugiej. A Ty zaczęłaś cmokać widząc jedzenie i otwierać usta w tym samym momencie, w którym ja wkładałam sobie widelec do buzi. Wyrywasz się, próbujesz łapać sztućce, ogarnia Cię takie ogólne podniecenie - czy to oznaka, że jesteś już gotowa na nowe smaki? Jabłko zjadasz z wielkim apetytem, złoszcząc się, że nie ma jak w przypadku mleka z piersi stałego strumienia, a musisz cierpliwie czekać, gdy nakładam Ci na łyżeczkę kolejną porcję. Myślę, że w tym tygodniu zmiksuję Ci Twojego pierwszego ziemniaka.

A teraz - czas na spacer. Miłości Moja!

Brak komentarzy: