2013-01-23

Córeczko,

straszono mnie znudzeniem wykonywania wciąż tych samych czynności. Godzinami, dniami, tygodniami nie wiele różniącymi się od siebie. I albo ten stan mnie jeszcze nie dopadł, albo szczęśliwie ominie. Owszem każdy mój dzień to szereg, jak mawiała bohaterka Matecznika (mama czterech córek) czynności, które na pierwszy rzut oka nie są widoczne. Porządek w domu, bo przecież wiadomo, że lubię, jak jest czysto, chaos mnie rozprasza, zakłóca myśli i spokój. Dziecko w świeżych, wyprasowanych ubrankach - jak co dzień. Na suszarce kolejne bębny brania - przy małym dziecku przecież to normalne. W kuchni zmywarka załadowana - no jak to w domu, stosy naczyń, gotowanie, pichcenie. Na desce do prasowania góra czekających ubrań - jak co wieczór. Obowiązki, które wykonywać trzeba, które zajmują czas, a nie są widoczne - efekt każdodniowej pracy można by zauważyć, gdyby zaprzestać ją wykonywać. Raz, jeden dzień. 

Ale wiedziałam o tym decydując się na bycie Matką. I staram się robić to wszystko najlepiej jak potrafię. Czasem ze łzami w oczach, zmęczonymi stopami i tęsknotą za beztroskimi wakacjami, o których tak często przypomina mi szumiąca zmywarka. Moją karierą jest bycie mamą - ostatnio popularne wśród kobiet stwierdzenie, a które mi staje się coraz bliższe. Może dlatego, że Ty jesteś coraz rozumniejsza, odnoszę wrażenie, że doceniasz moją obecność, przywiązujesz się i przestaje Ci być obojętne, czyje ramiona Cię tulą, kołyszą. Wiesz, że jestem! A ja w dniu, w którym kończy mi się urlop macierzyński jestem wdzięczna, że nie spędzam wieczoru na przeglądaniu ofert pracy, upiększaniu CV i pisaniu zachęcających listów motywacyjnych. Choć czasem dopadają mnie myśli, że gdzieś obok, poza mną toczy się całe życie zawodowe, przelatują sukcesy i rozwój mnie samej. Ale na to wszystko przyjdzie jeszcze mam nadzieje czas.

Dziś cieszę się, że mam ten luksus, tak - Luksus przez duże L, bo właśnie takim słowem w gazecie została określona sytuacja, w której obecnie się znajduję, a na którą nie wszystkie Matki mogą sobie pozwolić. Zaradność Twego Ojca! A dzięki niej to przy mnie będziesz podejmować pierwsze próby raczkowania, stawiania kroków, wypowiadania słów.

Dziś cieszę się, że nie muszę tak jak Ciocia Aneta (mama Wojtka i Krzysia) liczyć na wygraną w Totka albo spadający meteoryt.

Dziś, w tym momencie nie wyobrażam sobie, że mogłabym być gdzieś indziej.

Jestem! 

Brak komentarzy: