2012-06-29

Uwielbiam oglądanie meczy razem z Twoim Tatą - tylko w domowym zaciszu. 90 minut przyjemnego, ciarkowego drapania po plecach, głowie, wewnętrznej części dłoni i przedramienia. I tylko przekładam się z boku na bok, i czerpię przejemność, należy mi się - a co!

Kolejne allegrowe zakupy poczynione, Twoje wyprasowane ubranka (Tata mówi, że jeszcze nie ma Cię na świecie, a masz już ich więcej, niż On swoich) w pięknych pastelowych kolorach, posegregowane rozmiarami i rodzajami, szczelnie zamknięte w dwóch walizkach (nie mam się w co spakować do szpitala!) czekają na remont i opróżnienie Twojej komody.

Rzodkiewki+czereśnie!

A ja: poruszam się jak ważka, a czuję trochę jak słonica...

Brak komentarzy: