2013-06-24

Chochlicze spojrzenie,
 
umiesz dwie kolejne sztuczki, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Jedna to zasługa Taty i jak twierdzi, nauczył Cię tej jednej, ale za to najsłodszej, która powtarzana tak często w szpitalu teraz utrwaliła się na dobre. Slysząc przytul się, przytul do Tatusia/Mamusi układasz swoją głową na naszym ramieniu, a widok takiej Ciebie wtulonej w najdroższego Ci mężczyznę świata rozczula za każdym razem. Bawiąc się swoim telefonem (moją dawną Nokią, której stan lepszy jest od obecnie używanego przeze mnie telefonu, służącego mi jedynie do bezpłatnych rozmów z Twoją Babcią i wujkiem Bartkiem - bo dostał się w Twoje sprytne rączki i teraz składa się z czterech części) przykładasz go sobie do ucha, gdy mówimy halo halo. Od soboty coraz częściej puszczasz obie dłonie i stoisz sama - bez trzymanek. I jaką radość miałaś w swoich oczach, gdy nad jeziorem obchodziłaś swój wózek dookoła sprawdzając jego zawartość, a zachęcona naszym pokaż gdzie sroczka ważyła kaszę, puściłaś obie dłonie stojąc jednocześnie na dwóch nogach, by pokazać to, o co prosiliśmy. Nasze brawa, szczera radość i Ty z uśmiechem na ustach podrygiwałaś wesoło. Duma Córciu, duma!
   I gdyby nie Twoje ostatnie chorobowe przejścia pływalibyśmy wszyscy wspólnie, a tak moczyłaś nogi, dreptałaś w piachu, spacerowałaś po pomoście z gołą pupą i bardzo szybko zauważyłaś panią z naleśnikiem w ręku, którym karmiła swojego ponad rocznego syna, raczkując i cmokając jednocześnie podeszłaś do niej ze spojrzeniem od rana nic nie jadłam. Po powrocie do domu zaskoczyłaś mnie swoją spostrzegawczością, bo trzymając Cię na rękach poszłyśmy do toalety, żeby z szafki wyjąć płyn do czyszczenia mebli i po chwili wróciłyśmy do pokoju. Posadziłam Cię na ziemi, a sama miałam wziąć się za porządki, gdy Ty jak gdybyś brała udział w wyścigach wyszłaś/wybiegłaś/wyraczkowałaś z pokoju nie zważając na moje pytania, dokąd idziesz i pognałaś prosto do łazienki, bo przecież zostawiłam tam otwarte drzwi wejściowe i te od szafki. Ja zupełnie przeoczyłam ten fakt, Ty zapamiętałaś doskonale, bo raczej nie zdarza Ci się iść w kierunku przeciwnym do mnie, a  zawsze pędzisz co tchu krok w krok za mną. A tym razem nawet się nie zatrzymałaś, nie obejrzałaś, tylko prosto do swojego celu!
 
Co ostatnio lubisz najbardziej? Wrzucać przedmioty do szuflady ze ścierkami, o czym nie wiedziałabym, gdybym przypadkiem jej nie otworzyła i nie znalazła tam pokrywki po słoiku i Twoich drewnianych klocków. Teraz za każdym razem znajduję w niej jakieś Twoje skarby.
 
A dziś wieczorem pokazałaś jak dobrze rozumiesz znaczenie słów weź jeden klocek i wrzuć do wiaderka. W ten o to sposób wspólnie posprzątałyśmy wszystkie zabawki i od dziś będzie to nasz stały przedkąpielowy rytuał. Nie są Ci również obce zwroty chodź do mamy, daj mamie, gdzie jest Tata, idź poszukaj Taty. Podczas kąpieli, gdy wydawać by się mogło zajęta bardzo byłaś zabawą kablem od prysznica na moje słowa chodź, będziemy już wychodzić, wstań Marcelko - zostawiłaś kabel i posłusznie wstałaś, dziwiąc mnie ogromnie swoją grzecznością i rozumnością.
 
W Twoim menu truskawki. Truskawki czyste, bez dodatków. Truskawki z jogurtem naturalnym i cukrem, truskawki w postaci koktajlu, serek wiejski z truskawkami, banany z truskawkami. Cmokasz, oblizujesz się, a gdy za wolno podaje Ci łyżeczkę sama pokazujesz palcem na miskę lub zniecierpliwiona wstajesz w krzesełku, co ostatnio czynisz kilka/kilkanaście razy podczas jednego posiłku, a my cierpliwie lub nie, usadzamy Cię i tłumaczymy, dlaczego w krzesełku do karmienia się siedzi, a nie stoi.
 
Uczymy się rozpoznawać drewnianego rycerza (niech  księżniczka ma towarzystwo), zmywarkę i świadomie układać palce w figę.
 
A we mnie nieustanny zachwyt Tobą. I czy to już zawsze tak będzie, że każda Twoja nowa, choćby najmniejsza, najprostsza umiejętność to wewnętrzna moja duma o rozmiarach nie do opisania? Bo chyba każda mama uważa, że jej dziecko jest właśnie tym najmądrzejszym i najinteligentniejszym. Ale Ty naprawdę jesteś  ;)
 
I zaczynają Ci się kręcić włosy, a spojrzenie wciąż to samo - z chochlikiem zamiast źrenic.

Brak komentarzy: