2013-05-22

Drobinko z rozpalonym ciałem,

znów zmagamy się z wysoką gorączką, kaszlem, który wybudza Cię w nocy i katarem utrudniającym spokojny, w miarę długi (o ile w Twoim przypadku można w ogóle użyć slowa długi) sen. Śpisz przez większość nocy z nami, doprowadzającym tymsamym moje sutki do bolesności, ale wstawanie do Ciebie co kilkanaście minut i lulanie przez czas dłuższy niż Twój sen męczy nas oboje. Wierzę, że bliskość matczynego ciała, spokojny, czuwający oddech Taty dają Ci poczucie bezpieczeństwa i opieki, której bardziej niż zwykle teraz potrzebujesz.
Ależ ona się zmienia, ale jest już duża to słowa, które niemal codziennie padają z naszych ust, gdy zadziwieni patrzymy na Twoje nowe umiejętności. Nie wiem kiedy przekroczyłaś granicę pełzajacego po całym domu niemowlaka w chodzącą przy meblach dziewczynkę. Tak - dziewczynkę, dużą, piękną, z okrągłymi polikami i brzuszkiem niczym u zawodnika sumo. Stajesz śmiało, pewnie trzymasz się na nogach, przytrzymujesz łóżka, balkonowych drzwi i przesuwasz zdecydowanie nie w żółwim tempie. Czasem w ferworze zabawy zapominasz, że jeszcze należy przytrzymać się mamainych kolan/półki/łózka  i przez kilka sekund stoisz sama(!!). A dziadek, który z wnukiem odwiedza ten sam plac zabaw co my, pyta się patrząc na Ciebie walącą w zjeżdżalnię, rozdającą uśmiechy pierwszy raz widzianym twarzom - Czy ten Pani Maluszek ma już roczek? Czynisz mnie bardzo dumną Mamą.

Rozumiesz więcej niż przypuszczamy. Na stanowcze: Marcelka, nie wolno odkładasz szklaną butelkę, którą wyjmujesz z kuchennej szafki i nie idziesz za nią, gdy ta toczy się po całej kuchni. Gdy sięgasz po coś nowego, stajesz przy nieodkrytych jeszcze meblach, otwierasz nieznane Ci dotąd szafki, szuflady patrzysz na naszą reakcję i jakby czekasz, czy zobaczysz aprobujący uśmiech, czy usłyszysz znane Ci nie wolno. Buntujesz się i  histerycznie krzyczysz, gdy po raz nasty sadzam Cię w wannie i nie zgadzam się, byś na jej śliskiej powierzchni stała. Podczas posiłków najpierw patrzysz na zawartość łyżeczki i albo szeroko otwierasz buzię, albo odwracasz się w drugą stronę - najczęściej druga opcja przy zupach, warzywach i mięsie, które staram się codziennie przemycać w Twoim menu - czasem z bardzo marnym skutkiem. Z apetytem zjadasz mięso z krewetki z Tatusiowego talerza, po czym ukradkiem podanego Ci królika wypluwasz z ust. Gdy drzemiemy razem na sypialni, przebudzasz się i z chochlikiem w jednym oku, bo drugie jeszcze na w pół zamknięte ruszasz w stronę parapetu, by zwalić drewnianą szkatułkę, wyciągnąć z niej moje kremy, przewrócić świeczkę i zerwać liście fiołka. Szerokim uśmiechem darzysz swoje kotki, kaczkę i pozostałe pluszowe zabawki, które strzegą Cię z półki obok łóżka, a których pluszowa sierść smakuje Ci najbardziej. Gdy znikam z Twojego pola widzenia wędrujesz po całym mieszkaniu, by mnie zlokalizować. Najpierw zawsze idziesz do kuchni. I lubię te momenty, gdy zostawiam Cię w salonie, tak jak dziś, a sama idę do łazienki, by na przykład nastawić pranie, a po chwili słyszę znane człap, człap i jesteś już obok mnie - oparta albo o kosz z bielizną, albo o wannę.

I mimo, że w zamiarach miałam dłuższy wpis o Tobie, Twoim rozwoju, o tym, co lubisz, a czego nie, co wywołuje uśmiech na Twej twarzy, a co Cię złości - nie mam sił i możliwości by się skupić i napisać wszystko, co chciałam. Śpisz od 20stej, a wybudziłaś się już osiem razy! Uporczywy kaszel, który nie daje Ci spać, dusi i dławi.

Zdrowiej Najpiękniejsza! I sił nam obu na jutro.

Brak komentarzy: