2012-12-10

Moja Ty pupcio do poszczypania,
 
w sobotę, w miejscu gdzie jeszcze nie tak dawno razem z najbliższymi świętowaliśmy Twoje wstąpienie do grona chrześcijan, już jako 4 miesięczniak bawiłaś się na swoich pierwszych Mikołajkach. Spotkanie, w którym wzięło udział kilkadziesiąt Bajbusków i ich rodziców, i wśród nich Ty - wysrojona w czerwoną bluzeczkę, czarno-białą spódnicę (ulubiony zestaw kolorystyczny Twojej Babci i Mamy) z czarną kokardą w białe grochy, a na stópkach skarpetki, oczywiście czarno-białe z kokardą taką samą jak przy spódnicy - przypadkiem znalezione, a cieszyły dużo bardziej niż nie jeden zakup dla mnie samej. Miło było spotkać rodziców, z którymi widywaliśmy się co wtorkowe popołudnie, wtedy jeszcze niepewni, niedoświadczeni, wsłuchani, zadający pytania, , a teraz wymieniający spostrzeżenia, dzielący się codziennością, swoimi porodowymi wspomnieniami i radością z Was. I dobrze pamiętam moment, kiedy Pani Grażynka pytała nas o wybrane imiona dla naszych przyszłych dzieci, a w sobotę spotkałaś tak niecierpliwie wyczekiwanych: Gabrysia - czarny, ze ślicznymi puckami, którego od razu zaczęłaś zaczepiać i wzajemnie chwytaliście się za ręce, Lenkę i Ninkę. Umęczona wrażeniami, glosami, kolorami zasnęłaś noszona na rękach przodem do świata i wtuliłaś się w Kobietę, która jako pierwsza trzymała Cię na rękach.
 
A Ty Kruszynko leżąc na plecach wciąż dźwigasz głowę, coraz częściej i wyżej, podgłówek w gondoli masz już postawiony, podkładane koce, ale dla Ciebie to i tak za mało. Mimo oparć, główkę trzymasz w powietrzu. Leżąc na brzuszku zaczynasz się przemieszczać. Przyciągasz kolana, unosisz pupkę i powoli wędrujesz, najchętniej (bacznie pilnowana) na tapczanie. Wczoraj sprytnie przekręciłaś ciałko, najpierw z pleców na bok, a póżniej na brzuszek.
 
Nadal mocno ulewasz, a ja mam wrażenie, że im więcej wiem, tym wiem mniej...Słucham wszystkich rad, próbuje, karmię w pozycji bardziej pionowej, kładziemy Cię na brzuszek, robimy większe/mniejsze odstępy między karmieniamy, nosimy dużo w pionie i ciągle przebieramy, a w podróżnym plecaku zawsze kilka świeżych zestawów ubraniowych.
 
I nawet nie wiesz, jakiego masz dobrego Ojca, kroi mi jabłka i przynosi na talerzu, każdego wieczoru(gdy jest w domu) a ja karmię Cię przed nocnym snem - pyta, czy zrobić mi coś do jedzenia (kiedyś Mu o tym napomkęłam i są efekty :]), a dziś gdy Cię lulałam uśmiechałam się sama do siebie słysząc odgłos pracującego żelazka, dzięki któemu stos Twoich rzeczy się zmniejszył.
 
 
 
Śpisz. I niech Ci się śnią Aniołki!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nam na ulewanie pediatra polecila luzniej zapinac pieluszkę. Faktycznie ulewanie sie zmniejszyło. Czasami jednak ulewanie moze oznaczac alergie pokarmowa. Pozdrawiam, Ola, mam Stasia.

jot-em. pisze...

Dziękuję, próbujemy wszystkiego. I cieszę się, że jest coś takiego jak pralka!