2012-12-16

Moja Ty minko, gdy jestem zła,

do swojego repertuaru na stałe włączyłaś okrzyki aaaaa, uuuuu, którymi witasz nowy dzień, podziwiasz latające za oknem wrony, przejeżdzające samochody, czy kręcące się nad Twoją głową delfiny. Do Twoich ulubionych ostatnio zabaw należy trzymanie w ręku grzechotki i uderzanie nią o plastikowe elementy bujaczka, wkładanie mi do buzi swoich paluszków (dziwisz się, że mam zęby i potrafię nimi przygryzać) i ciągnięcie za zawieszone na dzwonku przy lustrze kwiaty. Do wszystkiego wyciągasz ręce, fascynują Cię zielone liście przy drzewku na kuchennym parapecie, gdybyśmy tylko Ci na to pozwolili - już byś je powyrywała. I oczywiście do buzi! Wszystko do buzi! Wzrokiem pożerasz to, co znajduje się na naszych talerzach, jeszcze miesiąc i urozmaicimy Ci Twój codzienny jadłospis. Na razie musisz zadowolić się kilkoma łyżeczkami mleka modyfikowanego, podawanego przed karmieniem, którego zadaniem jest zagęszczenie pokarmu i tym samym zmniejszenie ilości ulewanego jedzenia. Skutków nie widać, ale jak masz humor - zjadasz ze smakiem, z łyżeczki. 

A ja od piątkowego wieczoru walczę z przeziębieniem. Ciepłe herbaty, miód i rosół Twego Taty zwalczyły ból gardła, od dziś nasilony katar, bóle mięśni i ogólne osłabienie. Świat będziemy oglądać z czwartego piętra i nie dziw się brakiem niepoliczalnej liczby codziennych całusów. 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Szybkiego powrotu do zdrowia :)
Pozdrawiam aga