2011-12-30

W pracy uściski, gratulacje, ja się wzruszyłam, (ach te hormony), dziewczyny się wzruszyły i jakoś tak już lżej...

Świąteczny dobry czas na Podlasiu. Zmęczenie jednak zaczyna być coraz bardziej odczuwalne. Otulona kocem, otoczona zwierzyńcem, wsłuchuję się w głosy najbliższych mi osób. Organizm sam podpowiada mi czego potrzebuje. Pasterkę przesypiam w swoim pokoju. Na talerzu pomarańcze, mandarynki i niesamowicie kalorycznie ciasto naleśnikowe. A moja waga ani drgnie. I wcale nie mam ochoty ani na śledzie, ani na ogórki kiszone. Wszystko Ci smakuje. Grzeczne z Ciebie dziecko.  

Twoi dziadkowe rozkochani w przyszłym wnuku/wnuczce. Babcia już wie, jakie są najlepsze niemowlęce proszki do prania (!!). I praktyczne prezenty świąteczne, podarowane z myślą o Tobie i dłoniach Twego taty - wyciskarka do owoców i blender, żebyś zdrowo rósł/rosła.

Powrót do domu, Paracetamol (jedyny, bezpieczny?) przywieziony w środku nocy, wymioty, niemożność zmrużenia oczu i brak sił na pracę. A popołudniowa wizyta kończy się otrzymaniem miesięcznego zwolnienia. Myśląc o sobie, jako kobiecie w ciąży, widziałam obraz pracującej do ostatnich dni kobiety na wysokich obcasach ze ślicznym brzuszkiem i uśmiechem na twarzy. Teraz wiem, że w życiu nie wszystko wygląda tak, jak to sobie, nie będąc niczego świadomi -  wyobrażaliśmy. Twoje i moje zdrowie oraz dobre samopoczucie przezwyciężają z obawami co powiedzą inni. I poczułam się jak Matka.

Brak komentarzy: