2012-08-27

Córeczko,
 
dzień to Twoja/Nasza ulubiona pora. Jesteś spokojna, grzeczna, śpisz 2-3 godziny, po czym budzisz się na karmienie i pieszczoty. Chętnie towarzysz Nam w codziennych czynnościach, obserwując to co się dzieje ze swojego bujaczka. Przedwczoraj po raz pierwszy skupiłaś na dłużej wzrok na brązowej małpce i niebieskim hipopotamie zawieszonym na leżaczku. Wodzisz wzrokiem za swoją pierwszą grzechotką, którą dostałaś od swoich lubelskich wujków - Tadzia i Jarka.
 
Od trzech dni popołudniami bywasz bardziej marudna, niespokojna, płaczesz, złościsz się i poznałaś, co to ciepło naszych ramion - w nich zasypiasz niemal natychmiast, wystarczy wciąć Cię na ręce - a Ty "odpływasz". Odłożona do łóżeczka - od razu się budzisz i sprawdzasz cierpliwość swoich rodziców. Podobno byłam taka sama - tylko wymagałam dodatkowo kołysania i bujania, Tobie wystarczy nasza bliskość. Lubisz kąpiele i czas tuż po nich - wycieranie, tulenie, pielęgnowanie, ubieranie. Potem pora karmienia przy ciepłym świetle lampki, cicha muzyka, płynąca z sypialni i nadzieja, że spokojnie zaśniesz. Miewasz swoje humory - nie pasuje Ci ani Twoje łóżeczko, ani duża sypialnia. Wciąż się Ciebie uczymy, a każdy dzień, mimo, że taki sam - inny.
 
W piątek spędziłyśmy same dużo czasu - okres urlopowy Twego Taty dopiegł końca i teraz we dwie musimy sobie dawać radę. I było tak jak chciałam, jak to sobie wyobrażałam. Spałaś, a ja miałam czas na przygotowanie obiadu i zadbanie o siebie. Powrót Taty i dom pachnący kurczakiem - w dwóch wersjach smakowych - Taty na ostro, moja bez przypraw, bardziej mdła.

Tata mówi, że macierzyństwo mi służy, że twarz mam jakąś taką jaśniejszą. Babcia twierdzi, że mogłabym uchodzić za telewizyjny wzór Matki - Kobiety. Rzęsy pociągnięte tuszem, róż na policzkach i paznokciach. Szczęśliwa Mama - Szczęśliwe Dziecko.
A ja dobrze się czuję we własnej skórze, mimo kilku dodatkowych rozstępów i brzucha, którego wygląd nie do końca mnie jeszcze zadowala. I ten wzrok Twojego Taty, gdy patrzy na mój ładnych rozmiarów biust - szczególnie, gdy zbliża się pora karmienia...bezcenne! Po ciążowych tunikach i legginsach miło powrócić do ulubionych jeansów i t-shirtów. Brak oznak zmęczenia, energia i siły czerpane sama nie wiem skąd.

 Młodość! Kobiecość! Radość!

 

Brak komentarzy: