Zakatarzone nosy,
Wrzesień mamy już za sobą. I to chyba dobrze. Bo choć aura była zupełnie letnia - powróciliśmy do sandałów, krótkich spodenek, placu zabaw i Waszych ulubionych kryjówek w krzakach, to byliśmy tylko we trójkę. Tata w służbowych rozjazdach w różnych częściach Polski, a ja sama ogarniałam przedszkole, spacery, zakupy, posiłki, tańce, usypianie i nocną wartę. Spaliśmy wszyscy razem, bo ten system bardzo nam podpasował podczas wakacji, wyjazdów, kiedy to często nocowaliśmy w jednym pokoju i wspólne Wasze zasypianie stało się normą. Z powodu braku Taty nie miałam innej możliwości, więc kładłam się między Wami - wysłuchując najpierw kłótni, gdzie mam leżeć, kto śpi z brzegu, a kto od ściany, czytałam - wysłuchując kłótni, bo Karol chce "Basię - słodycze", a Marcelka nie chce tego codziennie słuchać, bo już prawie zna na pamięć, wzięliśmy się za biblioteczne pozycje i zasypialiście - po uprzednich kłótniach, w którą stronę powinnam mieć odwróconą głowę ( koniec końców leżałam na plecach z oczami skierowanymi ku sufitowi ). I byłoby dobrze, gdybyście tak spali do rana, ale nie.. Karol budził i nadal budzi się po kilka razy w nocy na mleko, Marcelka ma manię spania z samego brzegu, więc kładłam się na dziesięciocentymetrowym skrawku tuż obok Niej, chcąc zapewnić jej bezpieczeństwo, a tym samym mając ciągle Jej ręce, bądź nogi na sobie. Niekiedy prowadziliście między sobą nocne, krótkie dialogi, nie otwierając nawet przy tym oczu. ( Melka w łazience myje w środku nocy nos, a tu odzywa się Karol powtarzając moje codzienne słowa - "Nie tak dużo wody Melciu", bądź Karolkowe "ciężko pije mleko" na co Melcia przytomnie, mimo środka nocy - "To sobie odstaw na parapet"). Wrzesień to taki miesiąc mojej stuprocentowej organizacji. Świadomość, że mogę polegać tylko na sobie i jeśli czegoś nie zrobię, to przecież nie ma obok nikogo, kto by to za mnie wykonał. I dzieci spały codziennie o 20stej i dom był czysty, a lodówka pełna. I tylko czasu dla siebie nie było, bo wieczór i kilka nocy zajęło mi rozliczanie z urzędem, zakupy w ramach dofinansowania, facecharty i sprawy, które mam nadzieję dadzą mi w najbliższej przyszłości możliwość wspierania domowego budżetu i rozwój w kierunku, który bardzo mi się podoba.
Wrzesień uświadomił mnie też, że nie ma takich sytuacji, które by mnie złamały, że zawsze ze wszystkim dam sobie radę. Mam Was i to dzięki Wam - taka wewnętrzna kobieca siła. Bo Wy i Wasze dobro to priorytety w moim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz