Jest tak cicho, że słyszę tylko tykanie zegara i dźwięk uderzania w klawiaturę.
Kiedy po treningu o 21.00 wróciłam do domu, pierwsze słowa, które usłyszałam to: "Poleżysz", wypowiedziane przez Ciebie Miłoszku. Rzuciłam więc torbę w korytarzu i położyłam się obok Ciebie. Z jednej strony miałeś Tatę, z drugiej mnie. Wygłupiałeś się jeszcze, nie wyglądając w ogóle na sennego. Twoje starsze rodzeństwo przy stole jadło płatki na mleku i Marcelka zaproponowała, że opowie Ci bajkę. Zażyczyłeś sobie o kotku, który miał przyjaciółkę - psa. Po wysłuchaniu dwóch historii zasnąłeś z dłońmi w moich włosach. Wyrośniesz z tego?? W niedzielę byliśmy na pięknym Misterium Śmierci Pana Jezusa. Choć w wydarzeniu uczestniczył tłum ludzi, musieliśmy iść tak, żebyś mógł wszystko widzieć. Miałeś tysiąc pytań...a mi tak trudno było wyjaśniać to, co nawet dla dorosłego jest przecież nie pojęte. Kiedy aktor grający Jezusa został przybity do krzyża, pytałeś kilkakrotnie, kiedy On się uratuje... I kiedy powstanie. Chciałeś poczekać, aż przejście do grobu będzie możliwie, żeby sprawdzić, co i kto w nim leży...
Każdy dzień rozpoczynamy od rytuału - owsianki, którą pomagasz mi przyrządzać. Ubierasz się sam - zawsze dwie różne skarpety, bo nie chce Ci się szukać par, bluza najlepiej rozpinana i wyścigi do przedszkola, bez względu na to, gdzie zaparkujemy i jakie mam buty na sobie... Jesteś na etapie obrażania się, czasem o dosłownie wszystko. Dziś podczas zakupów właściwie nie wiem za co, przestałeś się odzywać i swoim "warczeniem" emanowałeś niezadowolenie. Pewnie dlatego, że nie kupiłam: żelków, dużego słoika Nutelli (małego też nie), czekoladowych jajek, lizaka ani kinder jajka. (Przypomniałam Ci, że wczoraj dostałeś dużego czekoladowego zająca, większość zjadłeś od razu, a o pozostałą część spytałeś tuż po przebudzeniu. I były to pierwsze słowa jakie wypowiedziałeś do mnie po wstaniu.)Milczałeś jeszcze pół drogi do domu, potem Ci przeszło i odeszło w niepamięć. Pewnie do jutra aż coś nowego wymyślisz :)
Ty Marcelko masz swoje codzienne rytuały pielęgnacyjne. Z kuchni słyszę zawsze, kiedy spryskujesz twarz tonikiem i czekasz chwilę aż wchłonie, żeby wklepać w twarz krem. Powtarzam Ci, że jesteś piękną dziewczyną i nadziwić się nie mogę, że stajesz się nastolatką. Kiedy w niedzielę nałożyłaś spódnicę otrzymaną w spadku po mnie, pudrową, ołówkową, do tego sportowe buty na lekkiej koturnie, rozpuszczony włos, narzucona krótka kurteczka - napatrzeć się nie mogłam na Ciebie. Rozbawiłaś mnie ostatnio, kiedy czytałam Ci legendę, żeby pomóc Ci ją zrozumieć, a Ty mi później chciałaś ją opowiedzieć i w Twojej wersji wystąpił "Pan Szary". Mówię Ci, że kogoś takiego nie było w legendzie, a Ty uparcie twierdziłaś, że na pewno czytałam o jakimś Panu Szarym. Zajrzałam więc jeszcze raz do książki szukając takiej postaci, a tam faktycznie było napisane: "i przechodził tamtędy jakiś szary człowieczek..." :) Wkręciłaś się w piłkę ręczną. Do dwóch pozalekcyjnych angielskich, doszły jeszcze 2 treningi sportowe. Jestem dumna, bo Ci się podoba i chcesz trenować. W ubiegłym tygodniu grypy młodzieżowe, w tym właśnie Twoja, miały swoją prezentację na Globusie przed meczem MKSu. Chociaż obejrzałam Cię niestety tylko na nagraniu, to wiedząc, że sprawia Ci to radość, cieszę się i ja. I wiedz, że jak już będziesz grała w reprezentacji, ja dołączę do sektora oficjalnych kibiców MKS, będę przychodziła ubrana w barwy klubowe i śpiewała wszystkie przyśpiewki zagrzewające drużynę do walki :)
Karolku, jutro piszesz jakiś próbny test trzecioklasisty, nie bardzo wnikałeś w to, z czego ma być i czy na pewno wszystko umiesz/pamiętasz. Kompletnie nie przejmujesz się takimi rzeczami. Nie jesteś fanem czytania, za to coraz bardziej angażujesz się w piłkę nożną - treningi 3 razy w tygodniu + plus Ninja i piątkowy trening piłki z Tatą to łącznie 5 treningów w tygodniu...Po etapie, że na trening trochę Cię namawialiśmy, bo Ty nie potrafiłeś się zdecydować, czy chcesz jechać, czy nie, trudno Ci się było zebrać, przygotować rzeczy, by zdążyć na czas - teraz często przebierasz się zaraz po przyjściu ze szkoły, chcesz jeździć nawet na sobotnie sparingi, jesteś (zdaniem Taty, ale wierzę w Jego obiektywizm) jednym z nielicznych, myślących na boisku. Trenerzy zauważają Twoją pracę i postępy, zawsze jesteś typowany do rozgrywek, a to dało Ci wiarę w siebie, swoje umiejętności i dużo większą pewność na boisku. Jestem z Ciebie dumna! I doceniam te momenty, kiedy podwożę Cię do szkoły, a Ty przychodzisz, żeby się przytulić. Już nie rzucasz tylko "cześć" i nie idziesz w stronę drzwi wejściowych, a zostajesz chwilę dłużej na przytulenie i moje codzienne "Kocham Cię". Może Ci to minie, narazie cieszę się i doceniam te momenty.
Czekam na te kilka dni wolnego z Wami. Wolnego od wstawania o 6.00, wożenia z nadzieją, że zdążymy na czas, chodzenia spać bez poganiania, bo przecież mamy wooolne, wspólnego pieczenia mazurków, malowania jajek, sadzenia hiacyntów i BYCIA. !