2012-10-30

Maleńka - jesteś Wielka!
 
Dzisiejszej nocy zasnęłaś przed 22gą. Zbudziłaś się na pierwsze nocne/poranne karmienie po pełnych dziewięciu godzinach, z czego moje całe siedem! Ale zapytana w środku nocy przez Twego Tatę, czy już Cię karmiłam - odpowiedziałam twierdząco. Kłamię bez zająknięcia i nawet tego nie pamiętam. Wstałyśmy radosne, wypoczęte i pełne energii, a Twój poranny uśmiech na widok ukochanych twarzy nawet nie wiesz jak bardzo uszczęśliwia i daje poczucie, że to co robię, to najlepsze, co mogło mi się trafić.
 
Bardzo dobry weekend, bo cały razem, we troje. Sobota nieco męcząca, bo pogoda deszczowo-śniegowa zmusiła nas do pozostania w domu. Ale uczyniliśmy Ci namiastkę spaceru - zasnęłaś na całe 1,5 godziny ululana w gondoli, a jak na domowe powietrze - to sukces! Od rana do wieczora w jednych i tych samych śpioszkach - I love my dad, wyglądałaś jak w reklamie proszku do białego, a ja miałam nadzieję, że to zwiastun końca ulewania i ciągłego przebierania. Niedzielna wizyta cioci Anety i wujka Tomasza z chłopakami pokazała mi jaka jesteś duża i silna! Większa zarówno w kilogramach i centymetrach od starszego o 5 tygodni Krzysia, a równie silna. Podnosisz wysoko głowę, gdy leżysz pozioma na rękach, a chciałabyś już i ramiona, i plecy, nasza Siłaczko!

Zakupy w supermarkecie to z Tobą czysta przyjemność, Tata twierdzi, że zabieram Cię po to, żeby się Tobą chwalić. Wyciągam Cię z kombinezonu, opuszczam budkę, a Ty z zachwytem obserwujesz zmieniające się światło, kolory, przechodzących obok, uśmiechających się do Ciebie ludzi. Gugasz, przebierasz nogami z chillotową miną na twarzy.

W weekend zapachy kremu brokułowego, opiekanych skrzydełek, wegetariańskiej lasagne, mojej najulubieńszej szarlotki i widzę, jak bardzo brakuje mi tego spokojnego czasu w kuchni, nowych smaków. Bo teraz wszystko w pośpiechu, na wysokich obrotach z jednoczesnym zabawianiem Ciebie, lulaniem, usypianiem.

Będziesz miała siostrzyczkę cioteczną, swoją pierwszą, prawdziwą siostrę, ktróra na świat przyjdzie pod koniec marca. I wierzę, że tak jak my z Ciocią Gosią z Raszyna, będziecie spędzały wspólnie wakacje u Dziadków, razem przeżywały pierwsze zauroczenia, makijaże, układanie włosów i te wszystkie babeczkowe sprawy!

2012-10-26

Trzymasz grzechotki, które wkładamy Ci to Twej malutkiej dłoni. Machasz nimi trochę nieporadnie, nie do końca wiedząc, o co w tym wszystkim chodzi. Ale chwytasz i to jest kolejny krok. Postęp, rozwój, który cieszy.
Coraz dłużej potrafisz uleżeć na brzuszku, podnosisz wysoko głowę, rozglądasz się, gugasz, widać, że sprawia Ci to z jednej strony przyjemność, z drugiej ciężar - męczy. Napinasz całe ciało, próbujesz przewrócić się na plecy, odkładasz głowę, musisz odpocząć, zaczerpnąć nowych sił i znów w górę.
 
Nie lubisz czapek (tak jak ja za młodu, bez nich czułam się taka dorosła :]) i to jest najmniej przyjemna część naszego wybierania się na spacer, która od razu doprowadza Cię do płaczu.
 
Za oknem wyczuwalny zimowy chłód, czekamy na pierwszy śnieg i podróż do Dziadków! Będziesz piszczeć z radości?

2012-10-24

Chrześcijanko nasza,
 
w niedzielę 21.10 przyjęłaś Sakrament Chrztu Świętego. W naszym lubelskim, parafialnym Kościele, na Mszy Świętej o godzinie 13stej zostałaś poświęcona, pobłogosławiona, oficjalnie nazwana Marceliną Marią i wreszcie przestałaś być poganką. Zachowywałaś się stosownie do sytuacji, najgrzeczniejsza z trójki dzieci, wystrojona w białe spodenki, tunikę i płaczszyk (Dziękuję Dziadkom!), z powagą na twarzy, trzymana najpierw na ojcowskich rękach, później w matczynych ramionach zasnęłaś. A pogoda była iście wiosenna! Masz widać chody tam na Górze. Obiad w Oranżerii, w którym uczestniczyli sami Twoi najbliżsi: dziadkowie z obydwu stron, wujek Bartek z ciocią Kasią, rodzeństwo Twego Taty, czyli Twoi rodzice chrzestni, prabacia Henia i brat Twojej Babci Alinki z żoną, na których weselu bujałam Cię w czerwcu jeszcze pod swoim sercem. Nie zabrakło oczywiście Podlaskich specjalności - marcinków, których tak piękne przyozdobienie sprawiło, że nikt nie chciał ich kroić. Zmęczona całym dniem, nową sytuacją, ludźmi, zapachami, zdjęciami, po kąpieli zasnęłaś na 8,5godziny!
 
Piątkowy wieczór i całą sobotę poprzedzającą Twój ważny Dzień spędziliśmy wspólnie z wujkiem Bartkiem i ciocią Kasią. Nadziewane papryki, mężczyźni - piwo, kobiety - bawaria, wspólny spacer, rozmowy i za każdym razem żałuję, że nie mieszkamy w jednym mieście i zdecydowanie za rzadko się widujemy! I Twoje warszawskie wujostwo obdarzyło Cię kolejnym prezentem z serii tych najbardziej praktycznych, najczęściej wykorzystywanych, jednocześnie edukacyjnych, dających chwilę wytchnienia dla naszych rąk.

Rodzice często piszą/mówią o stałym, codziennym rytmie dnia. I u nas można zaobserowować pewne prawidłowości, które w największym stopniu zależą od Twego humoru, nastroju do spania, naszych obowiązków, pogody za oknem. Stały punkt doby to kąpiel między 20, a 21, zasypiasz po niej przed 22 i budzisz się na karmienie po 6-7godzinach. Zabieram Cię do nas do łóżka i podczas Twojego jedzenia obie usypiamy na kolejne 3-4 godziny. Po przebudzeniu i posiłku - Twoje wietrzenie pupy w nagrzanym suszarką pokoju, poranna toaleta, ubieranie i uśmiechy do leżaczkowej małpy. Między 10, a 11 usypiasz na około 40 minut, a ja w tym czasie (jeśli nie zdąrzyłam wcześniej) jem śniadanie, ogarniam siebie i mieszkanie, wstawiam pranie, załadowuję/rozpakowuję zmywarkę. Południe to czas wyjścia na 2-3 godzinny spacer. Po powrocie karmienie, noszenie, kołysanie, leżakowanie na macie, bujanie w leżaczku, zasypianie najczęściej na rękach - w różnej kolejności i częstotliwości aż do kąpieli.

Twój Tata codziennie powtarza Ci, że coraz bardziej Cię kocha i wiesz co Ci powiem - zdecydowanie mówi prawdę!
 

2012-10-18

Zmieniasz się, a możliwość obserwowania Twego rozwoju, każdego dnia, w każdej chwili to przeogromna radość.
 
Po przebudzeniu, w miejsce jeszcze nie tak dawno obecnego na cały dom krzyku -  patrzenie z zainteresowaniem na otoczenie i uśmiechy, mnóstwo uśmiechów. Codziennie witasz nowy dzień w dobrym nastroju i oby zawsze już tak było.
 
Tata przestawił Twój leżaczek o stopień wyżej. Siedząc w nim machasz rączkami i nóżkami, samodzielnie wprawiając go i wiszące zwierzaki w ruch, co bardzo Cię bawi. I zastanawiam się, kiedy znudzi Ci się brązowa małpka i fioletowy hipopotam, bo jak narazie patrzysz i się do nich uśmiechasz..Dziecięca radość ze wszystkiego! Zazdroszczę i uczę się tego od Ciebie.
 
Oparta o naszą fasolkę już nie tylko próbujesz poderwać pupkę do góry, ale i unosisz głowę i plecy - chcesz usiąść, ale jeszcze musisz poczekać, już niedlugo, wszystko w swoim czasie Maleńka!
 
Dzisiejszej nocy Twój sen od 22 do 5:30 !
 
W niedzielę oficjalnie zostaniesz włączona do grona katolików i mimo, że życzę Ci pięknego, mocnego głosu - wytrzymaj godzinkę!
 
Tata robi Ci samoloty, gimnastykę i inne dziwne akrobatyczne wygibasy - czeka na dzień, kiedy zacznie podrzucać Cię do góry.
 
A ja z mieszanymi uczuciami odkładam kolejne za małe ubranka, świadomość, że tak szybko rośniesz - przeraża.
Trwaj chwilo trwaj, jesteś taka piękna!
 
 
 

2012-10-15

Noc z piątku na sobotę - spałaś całe 7 godzin! Z tego moje pełne cztery. Dorastasz Dziecinko, a inne matki zaglądające do Twojego wózka, pokazują Ciebie swoim dzieciom: Zobacz jaka mała dzidzia, a ja za każdym razem myślę sobie, że przecież wcale nie jesteś mała! Ale zmieniają zdanie, gdy dowiadują się, że masz dopiero 2,5 miesiąca.
 
Coraz więcej gugasz, piszczysz, codziennie rozszerzasz swoją gamę dźwięków. Patrzysz na konkretne przedmioty, twarze i masz taki mądry wzrok. Czasem miewasz swoje zawiechy . Gdy jesz palcami majstrujesz przy moim staniku. A ja lubię, gdy śmiejesz się na mój widok. Często robisz przerwę w jedzeniu, żeby odchylić głowę, spojrzeć na swą matkę i się uśmiechnąć. Radość w sercu nie do opisania. Iskierko Nasza!
 
Dobry weekend, bo razem we trójkę. Twój Tata mimo ogromu pracy znalazł dla nas sporo czasu. Karmienie w samochodzie, przewijanie w supermarkecie, restauracyjne jedzenie i smoczek, który w niektórych sytuacjach wydaje się niezastąpiony. Uspokaja Cię i to chyba najważniejsze?
 
I chciałabym zapamiętać uśmiech, który zaserwowałaś nam w środku nocy, gdy z łóżka przenosiliśmy Cię do Twojego kosza. Staliśmy nad Tobą, Ty się przebudziłaś i widząc nas uśmiechnęłaś się tak pięknie, tak szczerze, z ogromną miłością. Łzy w oczach ze szczęścia!

2012-10-11

Wczoraj po kąpieli zasnęłaś o 22. Zbudziłaś się dopiero o 4 rano i to było jedyne(!) nocne karmienie, bo kolejne już po 7.  Coraz częściej w nocy karmię Cię na leżąco i obie wtulone w siebie w Twoim pokoiku zasypiamy. Pierwszy raz nie pamiętałam, jak Twój Tata pytał się, czy nas przykryć, czy wracam na sypialnię. Zmęczenie! A nad nad ranem marzy mi się Twój długi, spokojny, nie przerywany sen.

Wyjazd Twego Taty na szkolenia sprawił, że pierwszy raz całą noc spędziłyśmy tylko we dwie. Spałaś obok, a po przebudzeniu leżałaś w poprzek dużego łóżka. I cały rytuał kąpielowy przygotowywłam Ci sama, w dzień tańczyłyśmy i śpiewałyśmy do polskich przebojów z lat 70., chociaż to śmy to jeszcze za dużo powiedziane. I podziwiam wszystkie kobiety, które wybierają lub sytuacja je zmusiła do samotnego macierzyństwa.

Coraz wyżej trzymasz głowę, gdy kładę Cię na brzuchu. Ćwiczysz, próbujesz podnosić się na przedramionach. Twój uśmiech na pół twarzy, gdy naśladuję dźwięk samochodu, wpatrujesz się w moje usta i lubisz, gdy coś z nimi robię. Bardzo Cię to bawi. I nawet jak się denerwujesz i złościsz, a słyszysz mnie, niczym stary samochodowy silnik nie bardzo wiesz, co masz twtedy robić, czy może nadal płakać, czy jednak zacząć się śmiać.

Odgłosy podwórka niezmiennie Cię usypiają. Spacerujemy codziennie, Ty drzemiesz, a ja odpoczywam. Cieszę się z bliskości obu wąwozów, zieleni, wypatruje mniej oblegane place zabaw, spotykamy się z ciocią Justyną i Oliwką, ale jeszcze nie jesteś zainteresowana swoją rówieśniczką.I mam nadzieję, że tegoroczna jesień nie zakłóci naszego spacerowego rytmu dnia.

Doceniam smak wypijanego w ciszy waniliowego cappucino.

 

2012-10-06

Dziś skończyłaś dwa miesiące!
 
Jesteś coraz bardziej kontaktowa, taka inna, poważniejsza, ale bardzo radosna. Śmiejesz się, gdy zmieniam mimikę twarzy, naśladuję różne głosy, nie wiele Ci potrzeba do szczerego uśmiechu. Wydajesz mnóstwo nowych dźwięków, okrzyki: aaaa, eee, uuu, buuu. Pięknie gugasz.  Można pomyśleć, że hodujemy w domu sowę...Chętnie leżysz z głową na poduszce, czy niezastąpionej naszej fasolce tak, by widzieć, co dzieje się wokół. Lubisz obserwować, kręcisz główką, wodzisz za nami wzrokiem. Podczas trzymania do góry, sztywno trzymasz głowę, jesteś coraz silniejsza! Towarzysz mi we wszystkich codziennych czynnościach. Zabieram Cię do kuchni, obserwujesz, gdy coś pichcę, rozładowuję zmywarkę, wieszam pranie. I gadam, gadam, gadam. Czasem Twoim językiem i tak sobie rozmawiamy.
 
W ostatnim tygodniu, po kąpieli, dwa razy sen po całe 6 godzin! Potem budzisz się juz co 2-3 godziny. Nad ranem często drzemiesz między nami, jak się wybudzasz wystarczy lekkie kołysanie i śpimy dalej. Dzień to czas zabawy, sen 3godzinny zdarza Ci się jedynie na świeżym powietrzu - w domu maksymalnie przez godzinę. Przy gościach - Anioł! Coraz rzadziej miewasz swoje popołudniowe fazy. Dzisiejszą przespałaś na starym mieście, towarzysząc rodzicom podczas imieninowej obiado-kolacji. I najbardziej lubisz swoje ręce!
 
A ja miałam już swoje dwa wychodne...Pierwsze do sklepu i krawcowej, drugie dłuższe do fryzjera. I jakoś nieswojo się czułam, za lekko, idąc nie pchając przed sobą Twojego pojazdu. Ale zostałaś z najlepszym Opiekunem pod słońcem.
 
Mamy z Tatem smoczkowe dylematy. Już staram się nie patrzeć z perpektywy porażki wychowawczej. Obyśmy tylko takie porażki wychowawcze mieli.  Sto  procent racji! Ale obawy są, czy dawać, jeśli tak to kiedy, tak by nie przyzwyczaić. Nie chcę by był on zapychaczem, a stanowił pomoc nie Nam, ale Tobie. Zamiast Twoich nerwów i łez, gdy nic innego nie pomaga, Ssaku nasz mały.
 
Masz długie rzęsy, rozradowane oczy i jasne (po mnie) brwi.
 
Czekam, kiedy przewrócisz się na brzuszek i zaczniesz głośno się śmiać.
 
 
 
 

 

2012-10-01

Uwielbiasz, gdy wokół Ciebie coś się dzieje - nawet wizyta w przychodni, badanie przez obcą osobę zimnym sprzętem wprawiło Cię w radosny nastrój. Od wtorku jesteś przeziębiona, został jeszcze katar, z którym dzielnie walczymy. Poznałaś nowe smaki - witaminy plus przesłodki syrop bananowy. Przy każdej pierwszej porcji krzywiłaś się niesamowicie, potem coraz bardziej rozsmakowywałaś.
 
Codziennie od 17-18stej masz swoją fazę. I nie są to kolkowe objawy, tylko niemowlęce marudzenie(?).  Najchętniej nie schodziłabyś wtedy w ogóle z rąk. Nosimy, tulimy, bujamy, pomaga trzymanie Cię w ramionach i moje jednoczesne z Tobą ćwiczenie ud:) Na chwilę uspokaja też nowa zabawka - karuzela z pozytywką zawieszona nad łóżkiem. I nie wiesz na co się patrzeć, czy na kolorowe delfiny, cienie powstające na ochraniaczu, czy nasze twarze. Za to w dzień śpisz coraz więcej, drzemiesz, przysypiasz, jesteś spokojna i potrafisz zająć się sobą. No i uwielbiasz być golutka, widać, że sprawia Ci to ogromną przyjemność.
 
I załapałaś wreszcie, że całowanie w poliki, i wszystkie pozostałe części twarzy też jest fajne. Dziękujesz uśmiechem.
 
I boję się, że będziesz myślała, że nazywasz się Niutek.