Maleńka - jesteś Wielka!
Dzisiejszej nocy zasnęłaś przed 22gą. Zbudziłaś się na pierwsze nocne/poranne karmienie po pełnych dziewięciu godzinach, z czego moje całe siedem! Ale zapytana w środku nocy przez Twego Tatę, czy już Cię karmiłam - odpowiedziałam twierdząco. Kłamię bez zająknięcia i nawet tego nie pamiętam. Wstałyśmy radosne, wypoczęte i pełne energii, a Twój poranny uśmiech na widok ukochanych twarzy nawet nie wiesz jak bardzo uszczęśliwia i daje poczucie, że to co robię, to najlepsze, co mogło mi się trafić.
Bardzo dobry weekend, bo cały razem, we troje. Sobota nieco męcząca, bo pogoda deszczowo-śniegowa zmusiła nas do pozostania w domu. Ale uczyniliśmy Ci namiastkę spaceru - zasnęłaś na całe 1,5 godziny ululana w gondoli, a jak na domowe powietrze - to sukces! Od rana do wieczora w jednych i tych samych śpioszkach - I love my dad, wyglądałaś jak w reklamie proszku do białego, a ja miałam nadzieję, że to zwiastun końca ulewania i ciągłego przebierania. Niedzielna wizyta cioci Anety i wujka Tomasza z chłopakami pokazała mi jaka jesteś duża i silna! Większa zarówno w kilogramach i centymetrach od starszego o 5 tygodni Krzysia, a równie silna. Podnosisz wysoko głowę, gdy leżysz pozioma na rękach, a chciałabyś już i ramiona, i plecy, nasza Siłaczko!
Zakupy w supermarkecie to z Tobą czysta przyjemność, Tata twierdzi, że zabieram Cię po to, żeby się Tobą chwalić. Wyciągam Cię z kombinezonu, opuszczam budkę, a Ty z zachwytem obserwujesz zmieniające się światło, kolory, przechodzących obok, uśmiechających się do Ciebie ludzi. Gugasz, przebierasz nogami z chillotową miną na twarzy.
W weekend zapachy kremu brokułowego, opiekanych skrzydełek, wegetariańskiej lasagne, mojej najulubieńszej szarlotki i widzę, jak bardzo brakuje mi tego spokojnego czasu w kuchni, nowych smaków. Bo teraz wszystko w pośpiechu, na wysokich obrotach z jednoczesnym zabawianiem Ciebie, lulaniem, usypianiem.
Będziesz miała siostrzyczkę cioteczną, swoją pierwszą, prawdziwą siostrę, ktróra na świat przyjdzie pod koniec marca. I wierzę, że tak jak my z Ciocią Gosią z Raszyna, będziecie spędzały wspólnie wakacje u Dziadków, razem przeżywały pierwsze zauroczenia, makijaże, układanie włosów i te wszystkie babeczkowe sprawy!
Zakupy w supermarkecie to z Tobą czysta przyjemność, Tata twierdzi, że zabieram Cię po to, żeby się Tobą chwalić. Wyciągam Cię z kombinezonu, opuszczam budkę, a Ty z zachwytem obserwujesz zmieniające się światło, kolory, przechodzących obok, uśmiechających się do Ciebie ludzi. Gugasz, przebierasz nogami z chillotową miną na twarzy.
W weekend zapachy kremu brokułowego, opiekanych skrzydełek, wegetariańskiej lasagne, mojej najulubieńszej szarlotki i widzę, jak bardzo brakuje mi tego spokojnego czasu w kuchni, nowych smaków. Bo teraz wszystko w pośpiechu, na wysokich obrotach z jednoczesnym zabawianiem Ciebie, lulaniem, usypianiem.
Będziesz miała siostrzyczkę cioteczną, swoją pierwszą, prawdziwą siostrę, ktróra na świat przyjdzie pod koniec marca. I wierzę, że tak jak my z Ciocią Gosią z Raszyna, będziecie spędzały wspólnie wakacje u Dziadków, razem przeżywały pierwsze zauroczenia, makijaże, układanie włosów i te wszystkie babeczkowe sprawy!