2012-06-29

Uwielbiam oglądanie meczy razem z Twoim Tatą - tylko w domowym zaciszu. 90 minut przyjemnego, ciarkowego drapania po plecach, głowie, wewnętrznej części dłoni i przedramienia. I tylko przekładam się z boku na bok, i czerpię przejemność, należy mi się - a co!

Kolejne allegrowe zakupy poczynione, Twoje wyprasowane ubranka (Tata mówi, że jeszcze nie ma Cię na świecie, a masz już ich więcej, niż On swoich) w pięknych pastelowych kolorach, posegregowane rozmiarami i rodzajami, szczelnie zamknięte w dwóch walizkach (nie mam się w co spakować do szpitala!) czekają na remont i opróżnienie Twojej komody.

Rzodkiewki+czereśnie!

A ja: poruszam się jak ważka, a czuję trochę jak słonica...

2012-06-27

Księżniczko nasza,

Twój Tata w sobotę ukończył kolejne studia podyplomowe. Mega duma z tytułu jaki otrzymał, a o którym sam nie miał pojęcia. Artysta-platyk ze specjalnością fotografa. I widoczna radość większa chyba niż po 5 latach z socjologa.
A popołudnie spędzone już na Podlasiu. Najbardziej znana 200 kilometrowa trasa tym razem jakby dłuższa, bardziej męcząca i ból pleców odczuwany już po kilkunastu pierwszych minutach w fotelu. Do Twojego przyjścia na świat nie planujemy już żadnych wojaży, wymagających kilkugodzinnych podróży samochodem.
Grillowane jedzenie, truskawkowy tort, bananowiec i "marcinek", a wszystko w towarzystwie rozmów z doświadczonymi kobietami na temat wychowania, pierwszych szpitalnych chwil razem, uroków i trudów, jakie Nas czekają. A im bardziej każdy mówi, że będzie ciężko, że nie mam jeszcze o niczym pojęcia, że mogę sobie planować, a i tak wyjdzie inaczej - tym bardziej wierzę i prawdziwie czuję, że sobie poradzimy, tak jak tego chcemy. 
I chyba czasem lepsze byłyby zwykłe słowa, że będzie dobrze.
Nie wierzę, że potrzeba "tuzina" osób do opieki nad jednym Maleństwem. A doświadczenie moich przyjaciółek - mam to pokazuje. Twój Ojciec i ja damy sobie radę - nie będę perfekcyjną panią domu, na stole nie będzie codziennie gościł ciepły obiad, na półkach zagości kurz, a my skupimy się na Tobie. Wiem, że będziemy zmęczeni, wyczerpani, pełni obaw, bo bez doświadczenia, ale właśnie tego chcemy i na to czekamy. Wyzwania, nowe samodzielne decyzje, odpowiedzialność.

Powrót do Lublina i małe remonty, które dzięki Twoim Dziadkom pozwolą zaoszczędzić nam trochę czasu i mieć zawsze pusty kuchenny zlew. Jedna walizka z ubrankami wyprasowanymi przez Twoją dobrą Babcię czeka już na Ciebie. Druga zapełni się w tym tygodniu. A w przyszłym -  malowanie/tapetowanie, ostatnie wyprawkowe zakupy - niech tylko pracowity sezon Twego Taty już się skończy.

I bardzo lubię, jak Twoja Prababcia Zosia (pomimo pobytu w szpitalu i kłopotów z pamięcią) pieszczotliwie nazywa mnie "balonikiem". W środku - rozczulam się wtedy bardzo.

2012-06-21

35 tydzień - Tańczysz? Odnoszę wrażenie, że "Macaranę" masz już perfekt opanowaną i nie obce Ci są: wyciąganie rączek do przodu, przenoszenie ich na ramiona, głowę, bioderka i zgrabne ruchy pośladków. A może wolisz "Kaczuszki"? Matka aktywna od rana do wieczora, to i córka taka sama. Sypiasz choć trochę? Nie potrafię usiedzieć w miejscu, męczy mnie to bardzo, od kilku dni oglądam jeden odcinek "Chirurgów", nie mam ochoty na bezczynne siedzenie i odpoczywanie. Nie potrafię, choć to zapewne ostatnie tygodnie wytchnienia.
Wcinam rzodkiewki i widzę uśmiechy sąsiadek spoglądające na mój brzuch. Nie sądziłam, że będzie on wzbudzał tyle pozytywnych emocji.

Czekam na sobotę i oficjalne świętowanie 50tych urodzin Twojego dziadka Wojtka.
Przyjemność bycia Razem. 
I nie będę liczyć pochłanianych kalorii.


2012-06-17

34 i pół.

Kibicko nasza,

znasz wszystkie okrzyki zagrzewające Polaków do sportowej, piłkarskiej rywalizacji. Wczorajszy mecz "o wszystko" oglądany w tłocznej, głośnej i parnej strefie kibica, w lęku i obawie, czy na pewno to miejsce dla mnie. Nie protestowałaś, mocniej nie kopałaś, nie wierciłaś się "inaczej" niż zwykle, co uznałam za Twoją zgodę dla Matczynego pomysłu. Twój Tata uspokajał, że przecież odbierasz moje emocje i nastroje, więc mój spokój, naturalne głaskanie nie mogły mieć złego wpływu na Ciebie. I późniejszy, nocny, przyjemny, orzeźwiający spacer po Starówce. Tego mi było potrzeba.

Nadal - poza częściej odczuwanym, wieczornym zmęczeniem czuje się bardzo dobrze. Przyzwyczaiłam się do trudności z oddychaniem i częstszych nocnych wizyt w toalecie, nie daje się migrenie, dzielnie trzy razy tygodniowo ćwiczę, porządkuję i sprzątam, bo silniejsza jest od chęci odpoczynku - chęć wyczyszczenia wszystkich domowych zakamarków.
Ale po cichu tęsknię za dawną figurą, gdzie na brzuchu dopatrzeć się można było oznak mięśni, a nie tylko fioletowych żył. I uwielbiam zapachy: klatki schodowej, łazienkowej szafki pod umywalką, wilgotnej ziemi, pudełka z kawą i balkonowej poręczy, której Twój Tata zabrania mi wąchać.

Masz już swoje pierwsze łóżeczko, pościel, poszewki w delikatnym kremowym kolorze z niezidentyfikowanym zwierzakiem i zielony przewijak. Twój Tato protestuje wobec różu, a oboje nie chcemy "przeładować" Twojego pokoju i niezbędnych akcesoriów pełną gamą kolorów. Niech wszystko ma swój umiar i dobrze się komponuje. Rosną również reklamówki z ubrankami, które co jakiś czas wyciągam, oglądam, a w głowie układam ulubione już teraz zestawy.

Kolejna wizyta u Pani ginekolog, comiesięczne wsłuchiwanie się w bicie Twego serca i świadomość, że już coraz bliżej. 3-go lipca mam się zgłosić na pierwszy zapis KTG, a od 20stego będę czekała na Twoje przyjście. Rośniesz! (104 cm w obwodzie brzucha!)

We wtorek skończyliśmy spotkania w Szkole Rodzenia. Dobry, radosny czas, który uświadomił Nas- rodziców w wielu kwestiach. Praktyczne, cenne informacje, ukazanie nie tylko uroków, ale też trudów tego wszystkiego, na co czekamy. Macierzyństwo i Ojcostwo, ale też niezatracenie w tym wszystkim siebie. Ciepłe słowa, uśmiech położnej - mam nadzieje widoczny również na sali porodowej i jakiś taki wewnętrzny spokój. Przekonanie, że będzie dobrze. Sens i Cud.

I obiecuję, że będziemy starali się zgodnie z certyfikatowym cytatem: "Kochać Cię - miłością mądrą, zapewnić Ci dobry start i beztroskie dzieciństwo. Pozwolimy byś pod Naszym czułym wzrokiem rozwinęła własną osobowość".

2012-06-06

Sobota - 2 czerwca.

Ważysz 1832g, mierzysz ponad 28cm i nie ma cienia wątpliwości - jesteś dziewczynką! Mimo, że robiłam zwykłe USG, Twoje kobiece narządy lekarz pokazał nam w technologii 4D. Podobnnie jak Twoją śliczną twarz, która narazie ma cechy charakterystyczne Twego Taty i jego rodziny. Nos i usta! Ale mam nadzieje, że i po Matce swej też coś odziedziczysz. Ustawiłaś się już główką do dołu, rączki trzymałaś blisko twarzy, zaraz przy nich malutkie nóżki, a to wszystko po mojej lewej. Wszystkie parametry badane na tym etapie ciąży są prawidłowe. Przewidywalny dzień porodu - 30 lipca - podobno dziewczynki przychodzą często na świat przed terminem, dlatego jak minie bezpieczny czas, będę Ciebie wcześniej oczekiwała. Wciąż nie mamy wybranego imienia, jak nikt (poza Twoim Tatą) nie słyszy - nazywam Cię Rybką - Pipką. I nie gniewaj się, ale pewnie będę to czynić nadal, już po Twoim Przyjściu.

Sobotni wieczór i noc spędziliśmy na przyjęciu weselnym wujka Krzysztofa (bata Twojej Babci Alinki) i jak na 8my miesiąc ciąży - myślę, że wyglądałam i poruszałam się zadziwiająco dobrze. Skromność! Turkusowa sukienka ze śmiałym przedziałkiem w dekolcie (o którym zawsze marzyłam), wysokie czółenka i śliczny brzuch dodały jeszcze więcej wdzięku i kobiecości. Jednak przyłożenie głowy do poduszki dopiero koło 4 nad ranem, nie do końca przespana  noc poskutkowały złością i płaczem (bez powodu) w niedzielę.

I zastanawiam się, jakie będą Nasze Malutka wspólne początki. Brak snu, niepewność, obawy będą zapewne na porządku dziennym. Ale wierzę, że Twój widok doda sił, odkryje nowe pokłady energii, pomimo wielu pierwszych niedogodności, a matczyne obowiązki będą sprawiały radość nawet przy łzach bólu i zmęczenia.

Jutro początek 33 tygodnia, w ciągu dnia wyczerpuję wszystkie zapasy energii (aerobik, zakupy, gotowanie, porządki), a wieczorami zwyczajnie brak mi sił. Odczuwam skutki powiększonej (500razy) macicy, coraz częściej mam problemy z głębokim, swobodnym oddychaniem i nie dam rady leżeć na wznak. Ale i tak jest dobrze, nawet bardzo. I cieszę się z czerwca bez upałów.

Sezon na koktajle truskawkowe rpzpoczęty i ogromna (zaspokojona) chęć na arbuza!


2012-06-01

Dziś Twój pierwszy Dzień Dziecka. Z samego rana, ja jeszcze pół śpiąca, nie świadoma czerwca, a Tobie już zostały złożone życzenia - oczywiście przez Twego Tatę. Później ja - z miłością Cię głaszczę, śpiewam, rozmawiam i zapoznaje z nowymi bajkami. Czujesz, ruszasz się, reagujesz na dotyk. A w ramach prezentu Twoja Matka dostarczyła Ci dziś sporą porcję słodkości w postaci pysznego deseru tiramisu.

I zawzięcie domowymi sposobami walczę z narastającym przeziębieniem. Mleko z miodem, ciepła kąpiel, cytryna, skarpetki i musi przejść.

Jutro, już jutro (10:33!)znów podejrzę Cię na ekranie monitora.