2012-02-27

Noc z 24 na 25 lutego. Długa, cudna, choć nieprzespana.

Pierwsze godziny to przewracanie się z boku na bok, z lewego na prawy, bo szybkiego zasypiania w innej niż ulubiona jeszcze nie opanowałam. W końcu ułożyłam się w żółnierskiej pozycji Twojego wujka Bartka (- którego pozdrawiam!). Położyłam dłonie na brzuchu i głaskałam Cię, głaskałam, aż dałeś/aś o sobie znać. Delikatne kopnięcie, najpierw jedno, potem kolejne nie budziło wątpliwości, że to właśnie TO. I łzy szczęścia, że takie cuda dzieją się na tym świecie. Rozpoczęliśmy zabawę, którą jako pojętne i bystre Dziecko od razu opanowałeś/aś. Ale nie myśl, że wyrodna ze mnie Matka - w środku nocy postanowiłam wreszcie dać Ci spokojnie zasnąć i zakończyłam swoje "pukanie" w brzuch. Zasnęłam wyobrażając sobie wirującego/cą we mnie Ciebie, Twoje salta, wymachy nóżkami, grymasy twarzy i zdziwienie z docierajacych głosów. Rano Twój Tata nie wiedział, czy to wszystko działo się naprawdę - lecz Twój kopniak w Jego dłoń potwierdził Twoje nocne wygibasy. Niepojęte!

To najcudowniejszy prezent, który Ty - Nasze Dziecko sprawiłeś nam na naszą szóstą rocznicę bycia ze sobą. I wierzę, że to nie będzie kryzysowy czas. Dajesz nam nadzieję, miłość, siłę, nowe emocje, które odkrywamy już jako rodzice. To będzie dobry siódmy wspólny rok.

- (Ja) Jesteś taką naszą iskrą.
- (Tata) Nawet całym ogniskiem.

Wzrok Twojego Taty, gdy patrzy tak na mnie, na Nas - daje poczucie szczęścia i spełnienia. Utwierdza poczucie atrakcyjności. A ja dobrze się czuję we własnej skórze, z nowymi kilogramami, zaokrąglonym brzuszkiem, uśmiechem na twarzy i pozytywną energią. Urodzisz się spokojny/a i będziesz przesypiał/a całe noce!  

Dobra rodzinna sobota, w towarzystwie tematów weselno-ciążowych, pizzy prosto z pizzer(N)i i mega-kalorycznego, swojskiego ciasta. I nasza filmowa, leniwa niedziela. Uwielbiam!

A narazie fruwają motyle...



2012-02-21

I zostajemy Maluchu razem do końca. Decyzja zapadła, trochę poza mną, ale wierzę, że tak będzie lepiej. Unikniemy niepotrzebnych stresów, nerwów, przeziębień. A ciepłe słowa o mnie jako pracowniku dają nadzieję, że po urlopie macierzyńskim nie będzie może tak trudno. Ale nic nie planuję. Czas pokaże. 

A ja dzięki temu mogę w pełni cieszyć się kolejnymi tygodniami, które w zastraszająco szybkim tempie przemijają. Zaczynam wierzyć mądrym poradnikom, opisującym drugi trymestr ciąży jako ten najpiękniejszy. Tak właśnie się czuję i oby tak pozostało do Twego przyjścia na świat. Odpoczynek, książki, spacery, bez zerkania na godzinę, pośpiechu. Jedyny taki okres w życiu kobiety. 

Za mną kolejne badania, trzygodzinny pobyt w przychodni, trzykrotne kłucie podczas testu obciążenia glukozą. I rutynowe - laboratoryjne. Jutro wizyta u ginekolog, a ja po cichu liczę na skierowanie na USG. Żebyśmy wreszcie wiedzieli jak się do Ciebie zwracać Dziecinko.

I kiedy wreszcie dasz tej swojej Matce porządnego kopniaka?

2012-02-15

Poniedziałkowa noc, tuż po powrocie do Lublina jako jedna z cyklu najgorsze. Nie wiem, czy to wyraz Twojej tęsknoty za głosami, które ucichły, czy starasz się przyzwyczaić mnie do bezsennych nocy, zmęczonych oczu, niewyspania za dnia. Dziękuję, że chociaż nad ranem pozwoliłeś(aś) mi spokojnie zasnąć.
Podobno najlepszą pozycją do snu kobiecie ciężarnej jest lewy bok, więc uczę się zasypiać na nim z taką samą prędkością, z jaką robiłam to do tej pory na ukochanym brzuchu. Jeszcze trochę i opanuję tę sztukę do perfekcji. Mam to we krwi.

I powróciliśmy do rytmu dnia, wyznaczanego w głównej mierze przez pracę Twego Taty. Nad ranem budzi mnie znajoma krzątanina, dźwięk uruchamianego ekspresu do kawy, skrzypnięcia łazienkowych drzwi. W półśnie wypowiadane Jedź ostrożnie, pamiętaj, że masz żonę i dziecko w drodze i długo unoszący się w powietrzu zapach męskich perfum.

A dzisiaj smak czekoladowego bloku, aromat czosnku i cebuli w domowym obiedzie, w tle fortepianowa relaksacyjna muzyka, za oknem pruszący śnieg. Błogo, cicho.


2012-02-14

Dobrze Nam było u Dziadków no nie Maluszku? 2 tygodnie. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam czas, żeby tak długo, prawdziwie, bez pośpiechu pobyć w domu. To był dobry czas. Spacery, drzemki, odwiedziny i rozmowy z moją Mamą o ciąży, porodzie, dbałości o Ciebie uświadomiły mi, jak nie wiele jeszcze wiem. I nie, nie będę utrzymywać, że ze wszystkim we dwójkę damy sobie radę, czemu miałabym nie przyjąć pomocy ze strony osób, którym sprawi ona niesamowią radość i spełnienie. Bo gdzie będzie Ci lepiej w upalne dni, jeśli nie w rodzinnym domu Twej Matki, gdzie obok Twoich rodziców czuwać będą też najbliższe osoby. Czym jest mieszkanie na ostanim piętrze w porównaniu z ogrodem, huśtawką, wschodnim powietrzem, kwiatami i mnóstwem Miłości. A ja będę miała czas na odpoczynek wokół zieleni i wpatrywanie się w spokojnie śpiące obok siebie Maleństwo. Wierzę, że dzięki temu ten początkowy, trudny okres okaże się dla nas łaskawszy, przyjemniejszy. Taki mam plan.

A 2012 rok obfituje w naszej rodzinie w same okrągłe rocznice i ważne uroczystości. Dwoma cyferkowymi świeczkami można "załatwić" trzy imprezy, gdzie dwie z nich już się odbyły. 
30 urodziny Twego Taty (nadal nie wierzę, że mam męża w takim wieku), ajerkoniakowy, domowy tort, prezenty i życzenia, choć były obawy, że wszyscy zapomnieli, nasze łzy wzruszenia i wierzę, że wszystko będzie dobrze. Jeśli jesteś chłopcem, Tato w odpowiednim czasie przeprowadzi z Tobą "męską" rozmowę, żebyś nie popełniał tych samych błędów, wcześniej wysnuł pewne wnioski, chociaż na cudzym doświadczeniu trudno jest się uczyć. Jeśli jesteś dziewczynką, obyś podejmowała dobre decyzje, mądrze wybrała i kierowała przyszłą rodziną. I życzę sobie i Twojemu Ojcu, byśmy stworzyli taką rodzinę, w której każdy problem, nawet ten postrzegany jako największy, najtrudniejszy - okaże się możliwy do rozwiązania. Wsparcie i rozmowa - bezcenne i nieocenione. 
Najważniejsze, żebyś się teraz nie denerwowała - słowa, które przy moim charakterze nie zawsze łatwo jest realizować, ale mam nadzieje, że nie musiałeś(aś) za często ssać kciuka, co podobno Cię uspokaja. 

I 30 rocznica ślubu Twoich Dziadków, wprawdzie przypadająca na dzień Świętego Walentego, ale rodzinnie obchodzona w tym roku nieco wcześniej - w sobotni wieczór, bo "połapać" wszystkich razem w ten weekend to była nie lada sztuka. I dedykacja, która rozbrzmiewa w uszach - bo jak śmierć potężna jest Miłość. 

I wierzę, ufam - wszystko będzie tak, jak być powinno. 

2012-02-04

Odpoczynek na Podlasiu to nic innego jak błogie lenistwo, cisza i spokój przerywane dźwiękiem otwieranego i zamykanego wciąż kociego, kuchennego okna, a teraz też odgłosami rozpoczętego remontu. Nie przeszkadza mi to jednak w po(po)łudniowych drzemkach w towarzystwie wiernych czworonogów. Babcia ma nadzieje, że kiedyś powiesz: "Chodź pojedziemy do tej Babci, co ma tyle kotków i pieska" - to Jej taki wabik na Ciebie. 

Temperatura za oknem zniechęciła mnie do zimowego wyjazdu w góry i razem z Twoim Tatem mamy czas na zatęsknienie za sobą. Czasem tak trzeba i dobrze nam to robi. A ja lubię ten domowy rytm dnia, poranną kawę, czas na coś słodkiego - punkt 12sta i wspólne wieczorne wylegiwanie się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty, gdzie nawet reklamy przez pierwsze dni zachwycają. I mogę znów poczuć tę atmosferę dziecięcego bezpieczeństwa, której nigdzie indziej nie znajdę.

A wyprawa do Leroy Merlin niczym wycieczka szkolna z gorącym termosem, kanapkami, owocami  i piknik urządzony na sklepowych krzesełkach. 

2 lutego zaczął się 15 tydzień. Mierzysz około 10 centymetrów i ważysz tyle (według mamazone), co kubek kakao. Mój zgrabny, niczym kaloryferek brzuszek jest już wyraźnie zaokrąglony, waga rośnie, a na brak apetytu nie narzekam.

Czuję się taaaka wielka.
Bo jesteś - dla mnie jesteś WIELKA kochanie.

I czy po takich słowach męża mam na co narzekać?